babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 25 grudnia 2025

25.12.2025 Świętujemy, odpoczywamy, jemy...

 Standard świąteczny można powiedzieć. Ale taki mi właśnie jest potrzebny. Jutro chyba sobie zrobię powtórkę. Dziś po powrocie od matki ogarnęłam resztę wigilijnego rozgardiaszu , poporcjowałam i zamroziłam niedojedzone potrawy. Będzie z tego parę obiadów. Schowałam część zastawy a potem ucięłam sobie drzemkę aż do obiadu, który jak zwykle w święta składał się z tego co zostało z Wigilii. Po obiedzie zrobiliśmy sobie długi, zimowy spacer. Zimowy bo zima oczywiście i przy 10 stopniach mrozu, ale bez śniegu niestety. Trochę szkoda, bo to jednak jest przyjemniej gdy leży śnieg.  

A wczoraj przy całym tym bałaganie i rozgardiaszu przygotowałam sobie ryby już przed południem i potem tylko odgrzałam w piekarniku. Dodatkowy plus to taki, że już zdążyłam sprzątnąć bałagan co zwykle robi się przy smażeniu i w chacie nie pachniało rybami. Na sam koniec zrobiłam pierogi i ugotowałam na świeżo. I to był dobry pomysł. Zupełnie sensowna organizacja. Reszta była gotowa już poprzedniego dnia więc też tylko odgrzałam. Całkiem dobrze się ten system sprawdził. Matka na Wigilię nie przyjechała. Już od rana waliła fochy , a jak syn po nią pojechał to mu nagadała, że się źle czuje, najadła się (UWAGA!) czereśni i jej zaszkodziły. Wcześniej dzwoniłam do niej kilka razy, żeby się uszykowała. Warczała na mnie i się wyłączała. A wieczorem kiedy pojechałam zawieźć jej tabletki i jakieś jedzenie z wieczerzy się zdziwiła, bo przecież do świat to jeszcze kawał czasu. Nie nadążam... A poza tym było jak zwykle, głośno , wesoło, rodzinka się najadła i ucieszyła z prezentów. Zestawy w postaci kubeczka z talerzykiem w kształcie damskich torebek zachwyciły  dziewczyny. Ja dostałam od małżonka bransoletkę z turmalinów i pierścionek z markazytami, od dzieciaków zestaw japońskich kosmetyków pięknie pachnących jakimś drzewem - nie umiem na razie zapachu zidentyfikować i wspólnie dostaliśmy nowy dekoder do tv, bo jakoś nie mogliśmy się zmobilizować żeby sobie kupić, a od starszej młodzieży małżonek dostał flanelową koszulę, bo lubi w takich chodzić poza pracą i ode mnie perfumy swojej ulubionej marki. A dekoracja stołu znów zrobiła wrażenie. Jutro pokażę na zdjęciu co mi wyszło z koncepcji. 

Tak poza tym zaczęłam czytać o wojennych przygodach Antoniego Fischera. Miłego świętowania ! 

1 komentarz:

  1. Czyli tak jak miało być i tak jak ma być pierwszy dzień Świąt. Czekam na fotki. Buziaki

    OdpowiedzUsuń