tę niedzielę spędzamy. Trochę na sprzątaniu po demolce , trochę na przygotowaniach do dalszych prac , trochę na wylegiwaniu się na kanapie. A co! należy nam się , po wczorajszym szaleństwie. Krzesełko na razie poszło w odstawkę . Popracujemy przy nim , ale na razie mamy ważniejszy temat czyli remont łazienek.
Zakwitły wierzby przed naszym oknem i w domu mamy pełno pyłków. Wygląda to jakby przez parę miesięcy nie było sprzątane , bo pyłki zbijają się w tzw. koty. Można nie otwierać okien , ale ile można siedzieć bez świeżego powietrza? W tym roku wyjątkowo mocno pyli.
Jutro po pracy demolki ciąg dalszy . Nie wiele już zostało , ale zrobić trzeba zanim wejdą fachowcy.
A już za dwa tygodnie i troszkę weekend na Kaszubach ! Jutro dzwonię dogadać szczegóły i licze dni.
Nalezy się jak najbardziej. Też tego pylenia nie znoszę. W Ascoli tego bylo pełno. Tutaj jakoś ich nie ma. Wspanialego tygodnis.:)**
OdpowiedzUsuńNa szczęście wczoraj mocno wiało i jakoś tych pyłków mniej
UsuńAntkowi mojemu oczy puchna i łzawią od pylkow zwanych we Francji "graminés"... ale jakos radzimy sobie homeopatia i przechodzi. Milego!
OdpowiedzUsuńMy jakoś szczególnie nie cierpimy ,ale wkurzające jest to ,że fruwają po całym domu .
Usuń