babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 czerwca 2016

4.06.2016 Sobota domowa

Rano jak co tydzień - zakupy. Najpierw jednak przymusowa wizyta w myjni samochodowej. Ptactwo dostało jakiegoś amoku. Jak oszalałe latało wokół naszych przyblokowych wierzb i nad parkingiem. Opaskudziły mi auto ,że strach było patrzeć; nie tylko moje zresztą .  Trwało to dobrą godzinę , nawet zdjęcie zrobiłam tym oszalałym mewom ( tak, nie pomyliłam to były mewy) , choć nie wiem z jakim skutkiem , bo nie chciało mi się wstawać . Pstyknęłam leżąc w łóżku przez szybę w sypialni. Na zieleniaku już pełnia lata . Owoce, warzywa , wszystko świeżutkie i pachnące . Zakupy poszły mi szybko. Potem w drodze do pracy uzupełniłam jeszcze o kilka smakołyków i soczków dla wnusiów. W pracy zajęłam się sprzątaniem i tępieniem mrówek . Chyba była jakaś akcja w bloku , bo dziś mrówek prawie nie było. Kręciły się po biurze jakieś niedobitki. Nasłuchałam się za to muzyki, włączyłam sobie z netu. Od czasu niby - dobrej zmiany w mediach nie słucham Radiamerkury, jakieś takie się zrobiło nijakie. 
Około 11.30 mężuś pojechał do klienta a ja po 13.00 do domu. Obiadek był już letni młode ziemniaki, kalafior i sadzone jajko , a na deser koktail truskawkowy  . W dzieciństwie babcia podawała do takiego obiadu maślankę lub kwaśne mleko. Do dziś to danie kojarzy mi się z latem. 
A później zajęłam się porządkami i praniem oraz przygotowaniami do jutrzejszej wycieczki . Wyprałam poszycie od piknikowego koszyka , odświeżyłam spódnicę i kapelusz . Do wyjazdu jestem przygotowana. Przygotowałam tez sobie  świeżą wędlinkę, jutro sparzę  , będzie zapasik na 2 tygodnie. 
I teraz mogę już się cieszyć wieczornym luzikiem  i niedzielną atmosferą ; podłoga umyta i świeży obrus na stole , jeszcze jedno skojarzenie z dzieciństwa . Jeszcze zapach placek drożdżowego unoszący się w kuchni , ale dziś bez takich efektów . Nie piekłam . 
W Kraju święto - nie święto z okazji rocznicy pierwszych w nowym ustroju wyborów . jedni mówią "święto" , drudzy mówią "rebelia". Smutne .  A najgorzej ,że marnuje się potencjał ludzi i to co już zostało zbudowane .
I kilka fotek związanych z wyjazdem :
           Handmadziak 

                      Obrazki z trasy 






                Kilka widoczków nadjeziornych 









Akwedukt w Fojutowie 






















                                         Urokliwe zaułki Tucholi                                                 














Tradycyjna przejażdżka na kucykach w Płęśnie 





                       Pamiątki z wyprawy 




2 komentarze:

  1. I mamy zatrzymany tamten czas. Tak lubię. A taki letni obiad mi się marzy. Cóz my jesteśmy po sezonie kalafiorowym. Tego je sie w zimie. I młoda kapustę też. :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia i bardzo Wam dziękuję za propagowanie naszych kochanych Kaszub! Jestem Ci za to niezmiernia wdzięczna! :-)))

    OdpowiedzUsuń