babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 9 lutego 2025

9.02.2025 Chodzi mi po głowie

 jakieś radykalne przetrzepanie szaf. Wszystkich jak leci. Nazbierało mi się przez lata różnych nie - przydasiów, które teoretycznie miały być  przydasiami ale się nie przydały. Tylko kiedy ... Ledwie się sezon świąteczny skończył a tu już sezon krzakowy czas zaczynać. A w tygodniu zwyczajnie brak mi zapału. Jak wrócę z pracy to już nie mam ochoty na dalszą działalność. Nic tylko trzeba czekać na jakąś  bardzo deszczową albo bardzo, bardzo mroźną sobotę , co w moim fyrtlu(okolicy)graniczy z cudem. Pomyślę jak to zorganizować . 

A tymczasem czas weekendowy się kończy, błogie nic nierobienie też. No nie tak całkiem , bo jednak wyprasowałam co mi leżało, wyprałam pościel wczoraj zdjętą, odwiedziliśmy cmentarze i zaliczyliśmy spacerek , tym razem po południu i jeszcze parę takich niezbędnych drobiazgów. A poza tym to obejrzałam sobie ulubione programy, poczytałam , przejrzałam nowy numer Country ; dokladnejsze czytanie muszę sobie podawkować. Bardzo ostatnio polubiłam to czasopismo i nie ukrywam , parę razy skorzystałam z porad ogródkowych. 

I jeszcze na dobry tydzień . Niesamowita Caitlin de Ville . Posłuchajcie, nie będziecie żałować 



10 komentarzy:

  1. Przetrzepanie szaf. U mnie nastąpiło dokładne, a nie widać różnicy. Fakt, że to było w Italii. Teraz zostaje mi to co zostało w domu. Nawet worki kupiłam. Może jeszcze coś przybędzie. Dziś wywaliłem kurtkę którą planowałam już wyrzucić w Ascoli. Ale przyjechałam w niej i dziś poszła z domu. W towarzystwie jednych spodni. A jutro mam dwie szafki jeszcze do zajrzenia. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty przynajmniej miałaś pretekst do wyrzucania , a ja chciałabym , ale mój wielkopolski duch stawia veto. I bądź tu mądry...

      Usuń
  2. Rety. Ja mam.za duzo ciuchow. Problem w tym ze wiekszosc lubie i sa wygodne. Nie umiem powyrzucac bo...albo kolor albo fason albo material fajny. Obiecuje sobie zmniejszyc ilosc i mi.to calkiem nie wychodzi! Moze wiosna lub latem? Teraz sie wzielam za szlifowanie drewnianego stolu, za chwile zlew i szafke pod nim wymieniam, potem 2 pary drzwi i 3 futryny mam do opalania...te prace moge robic zima, w dlugie wieczory. Jak zrobi sie cieplo to nie bede siedziec w domu. Ogolnie w zyciu - nieustajace porzadki! Co sie czlowiek troche uporzadkuje to znow moze zaczynac od nowa 😱
    Inka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ma za dużo. Problem w tym, że mi gabarytów przybyło i nie mogę zgubić a te mniejsze rozmiary nie pasują. Wciąż się łudzę, że schudnę i znów w nie wejdę , no i trzymam po szafach. Ja mam w planie odnowić szafki , które kiedyś stały w biurze , takie oryginalne z biblioteki i meble , które dostałam od syna jak zmieniał przy remoncie i zabrałam na działkę. No i z pomocą małżonka chcemy zbudować jeszcze jeden mebel z naszego sprzętu , ale to latem jak już wszystko będzie rosło na działce. Jestem pełna podziwu, że umiesz robić takie remonty, stół , drzwi - do tego trzeba być fachowcem 😀

      Usuń
    2. Mysle, ze metody sa 2. Albo trzymac za male/za duze ciuchy w workach prozniowych w piwnicy czy garazu/strychu i miec na dzieje, ze kiedys sie przydadza. Lub mniej eko/nomicznie/logicznie pozbywac sie ciuchow za malych/za duzych. Teraz chudne, wiec mam nadzieje uzywac tych za malych. Ale chyba zostawie sobie spora ilosc tych wiekszych ciuchow, bo historia pokazuje ze co pare lat tyje i wtedy je nosze. Klops. Jestem w wieku menopauzy i za cel postawilam sobie zadbac o wage, bo pozniej coraz trudniej. A zdrowie mam duzo lepsze mieszczac sie w normie, niz ze spora nadwaga. Wiecej sily, nic nie boli, wstaje rano wyspana, pelna energii, nie mowiac o wygladzie. Dzialam.
      Co do odnowien - remontow - dojrzalam do nich, bo ogranicza mnie budzet oraz po prostu lubie majsterkowac. Teraz sa takie fajne sprzety do wszelkich prac, ze laik zupelny da rade. Nie jestem zadna specjalistka ;) po prostu chce i wierze, ze dam rade. No i lubie ladnie mieszkac, a starocie mam wszedzie wokol i czas juz im powiedziec pa-pa. To trwa, bo fachowiec zrobilby to raz-dwa. Ale czego sie naucze, to moje. Kolejnym razem bedzie latwiej. Nie swieci garnki lepia :)
      Inka

      Usuń
    3. Niby prawda , ale szafy niestety nie są z gumy. To witaj w klubie. Też uwielbiam coś przerabiać , robić coś z niczego i tp. Gorzej, że moja rodzinka nie rozumie mojego zapału do majsterkowania i uważają , że nie . Tylko nowe , jeśli już musi być zmiana.

      Usuń
    4. Hehe. Ja znam nawet takie osoby, ktore sie brzydza rzeczy z drugiej reki :P Duzo (wiekszosc) ciuchow mam z lumpa, glownie nowe. Stoly i stoliki mam ze smietnikow i to wcale nie byly poszukiwania. Po prostu ktos wywalal dobry stolik - po obejrzeniu - bralam. Ten sosnowy jest wlasnie ze smietnika. Byl w czyjejs piwnicy, b brudny i malowany olejna. Ale pod spodem ladne sosnowe drewno i swietne wymiary do nieduzego mieszkania. Najpierw stal w kuchni, pozniej w pokoju, teraz sluzy za biurko. Mam tez lustro ze smietnika, w drewnianej ramie (drzwi od szafy), mam inne drobiazgi okazyjnie znalezione. Stolow i stolikow mialam ok 10. Nie potrzebuje tyle, one mnie same znajduja :P Sa lepsi zbieracze - antykow, porcelany itd. ktorymi handluja. Do tego trzeba miec oko i wiedze. No i cierpliwosc oraz miejsce do trzymania gratow. Zeby potem posprzedawac. Pasjonujace, ale poki co nie mam gdzie trzymac precjozow. Probuje pozbyc sie nadmiarow i ostatecznie urzadzic.
      Inka

      Usuń
    5. Ja niestety nie mam miejsca na trzymanie różnych rzeczy, ale chętnie bym do tego wróciła, bo z ojcem zbieraliśmy antyki jakiś czas. No, to było bardzo dawno. Ciuchy z lumpexu też kiedyś nosiłam. Żaden wstyd . Nie było mnie stać na inne. Teraz mam się pod tym względem dużo lepiej. A moi po prostu uważają , że jak już się coś robi to wszystko musi być po nowemu i pod sznurek. Wszystko musi pasować i lśnić. I po co marnować czas na przeróbki.

      Usuń
    6. Kiedys lumpy to byly takie bieda-budki. Teraz to prawdziwe salony z moda! Ciuchy sa unikalne, zwykle po1 szt, wiekszosc nowa (jesli kupuje sie tuz po dostawie). Prawie 2 lata pracowalam kolo 2 fajnych lumpow i postanowilam uzupelnic garderobe. Mam tyle fajnych rzeczy, ze szkoda mi sie ich pozbyc. Jak sie spiora, zuzyja, beda niepasowaly - oddam czy wyrzuce. Inna sprawa, ze to sa rzeczy nie-biurowe, tylko do codziennego noszenia. Moda nie zmienia sie az tak czesto, a markowe rzeczy dobrej jakosci dlugo trwaja. Takie mam. Od lat wiem, ze w naszych sklepach sa duzo gorsze jakosciowo rzeczy niz na zachodzie. Stad te lumpy. Jestem zadowolona.
      Inka

      Usuń
    7. Wiem , u nas też jest parę fajnych. Sam też kilka ciuszków wyhaczyłam i wnuczkę jak była mniejsza ubierałam. Miała takie kreacje, że paniom w przedszkolu i szkole szczęki opadały. Co do jakości , to się nie do końca zgodzę. Sporo jest naszych firm dobrej jakości, czego niestety nie można powiedzieć o sieciówkach.

      Usuń