a i rok niedługo i niech się skończą jak najszybciej. Wciąż jakieś niefarty , a małżonka nerwy zżerają przez tę naszą wpadkę z danymi. Prace wciąż trwają ale on już najczarniejszy ze scenariuszy widzi . No , dobrze nie będzie , ale tak całkiem źle też pewnie nie . Przynajmniej na to liczę . Moje coś mi mówi , na razie milczy a jak milczy to nie jest najgorzej . Byłoby źle gdyby się odezwało. Też się denerwuję i wkurzam z powodu wydatków.
Nadal kiepsko się czuję , wygląda na to ,że mnie jakieś paskudztwo dopadło. Powygrzewam się jeszcze i za dzień dwa się wygrzebię . Urwałam się dziś na targ i tu mi się trafiło. Sandacze były ; slownie 4 sztuki z czego 3 kupiłam . Są dość spore . Niestety zamrożone . Wypatroszone ale nie oskrobane , a to znaczy ,ze dzień przed wigilią czeka mnie najpaskudniejsza robota świata. Nie mogę przecież rozmrozić i zamrażać znowu . Trudno się mówi, najważniejsze, że są . Kupiłam też kurczaka na domowy rosół, ale to później . W najbliższą niedzielę rodzinne pierogi. Wrobili mnie a jakże. Fakt ,że dawno nie robiłam , ale jak pomyślę ile ich musi być to już mi się nie chce jeść.
A nie możesz tych pierogów przełożyć. Robić ilość hurtowa kiedy źle się czujesz. Kuruj się, bo pora jest nieciekawa i choroby czają się w pobliżu. Trzymam kciuki żeby się jednak okazało, że nie jest tak niedobrze. Tez czekam na koniec roku. Nieciekawy był w sumie. **
OdpowiedzUsuńRzecz w tym ,że jak odłożę , to nie zrobię wcześniej jak po nowym roku , ale spoko , już mi przechodzi .
Usuń