Zaczął się dość spokojnie , przynajmniej w pracy , co nie zmienia faktu,że od jutra ostra jazda .
Załatwiłam dziś sprawy wyjazdowe i pogadałam z płytkarzem ; umówiliśmy się na piątek.
W domu demolki ciąg dalszy . Zbiliśmy tę resztę co została , jutro demontujemy zabudowę wanny. Zostaną jeszcze takie poprawki; jakiś poodparzany tynk , resztki kleju itp. I oskrobanie ściany . Preparat średnio się sprawdził , ale może za krótko odczekałam , albo nałożyłam za cienką warstwę . Będę próbować .
Coś mi nie wychodzi w tym roku z przybiurowym ogródkiem . Słabo rośnie. Jeden z trzech krzaczków pomidorów mi padł . To akurat nie jest problem , posadzę nowy ale kwiatków będzie mało. Fakt , że nie pada od dobrych 3 miesięcy. Parę razy poudawało przez parę minut i na tym koniec. Wychodzi na to, ze za mało opadów nawet jak na skalniak . Dosadzę trochę jednorocznych roślinek i będzie dobrze. Nie ma jak na razie na zieleniaku traw , a dwa gatunki z pięciu jakie posadziłam sprawdziły się wręcz fantastycznie . Rosną jak szalone.
Pewnie jak ze wszystkimi roślinami. Jeden rok kwitną jak te durne a następny odpoczywają. W tym roku róe niesamowicie " obrodziły" u mnie to znaczy w San Benedetto. Jeszcze nadgonią być może, jak ziemia złapie wilgoci więcej. Godzina zero tuż tuż dla łazienki. :)**
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę , w każdym razie mają tak nasze jabłonie ; rok owocują , rok odpoczywają .
Usuńu nas za to pada i zimno... jakby sie polnocna Francja z poludniowa miejscami pozamienialy... eh... remontu wspolczuje bo wybitnie nie lubie dlatego pewnie nigdy nie robie...
OdpowiedzUsuńJa remonty kocham , gdybym była facetem to pewnie wybrałabym zawód murarza
Usuń