W sumie to nadrabiałam sprawy z wczoraj , czyli sprzątanie kuchni . Nie skończyłam ale nie wiele mi zostało więc ogarnę do reszty w tygodniu. Na obiedzie mieliśmy teściową . Szwagroska pojechała odwiedzić wnuki więc mężuś przywiózł babcię , żeby cały dzień sama nie siedziała.
Wczoraj wieczorem zrobiłam kilka dekoracji świątecznych z tego co mam w moich szafach. Jeszcze trochę ich dorobię i poprzerabiam . Chciałam mieć coś wiosennego w domu a jak dotąd nie miałam czasu nic przygotować , nawet bazi nie mam w tym roku. Zrobiłam też mnóstwo kartonowych zajączków , które ozdobią nakrycia na świątecznym stole. Wycięłam z zielonego brystolu , przykleiłam ogonki z waty i domalowałam pisakiem pyszczki. Jeszcze im kokardki na uszach im dowiążę . Aha ! jeszcze zasiałam rzeżuchę .
A teraz od dwóch godzin beztrosko trwonię czas i wyleguję się na kanapie.
Po ostatnich przeżyciach należy Ci się odpoczynek. Spotkania na pogrzebach bardzo przygnębiają. I powrot zimy.Ale chyba to jej ostatnie podrygi. Wielkanoc przyniesie wiosnę. Buziaki
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , ze ostatnie , bo zaczynam się martwić o moje roślinki w ogródku.
Usuń