babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 29 października 2023

29.10.2023 Niedziela inna niż wszystkie

bo prawie cała na świeżym powietrzu . Ociepliło się i przejaśniło więc w to mi graj. Popsutą pralkę za przeproszeniem olałam razem z praniem . Nie wystartowała , odcięcie od zasilania nie poskutkowało, muszę jutro dzwonić i wołać fachowca. Po śniadaniu i kawie pojechaliśmy na wystawę. W sumie można było pójść pieszo , bo to nie daleko ale nastawiliśmy się na zakupy ogródkowe . I nie wyszło . Stoisk z drzewkami i krzewami było tylko kilka. Z jedzeniem, rękodziełem , ciuchami i wszędobylską chińszczyzną w ilości hurtowej a roślin nie wiele. Wyszukaliśmy jednak czarną i czerwoną porzeczkę i już rosną . Ale po kolei.  Ludzi było mnóstwo jak zresztą zawsze. Coraz więcej udaje się tak jak my- wcześnie, zakładając , że nie będzie tłoku. Od dobrych dwóch lat już się to nie sprawdza. Wędrowaliśmy sobie po woli oglądając i degustując co się dało bo każde stoisko czymś częstowało. Zwiedziliśmy stoiska z wikliną , kamieniami ( nie nabyliśmy żadnego nowego okazu do kolekcji, żaden nie przebił naszych zbiorów urodą) , wyrobami z drewna , włóczki, wosku , przetworami , domowej roboty kosmetykami , wiatraczkami i tak zwanymi "landszaftami" - no wiecie ; łabędzie , jelenie na rykowisku i te rzeczy . Nie no , przesadziłam . Jeleni i łabędzi nie było , ale konie w galopie i niby-japońskie krajobrazy już tak. W tym natłoku dóbr wszelakich trafiały się i perełki; jak na przykład poduszki z jesiennymi wzorami ale ręcznie malowanymi i obrazy - rzeźby . Taki właśnie obraz- rzeźbę kupiliśmy. Mieliśmy zamiar już w ubiegłym roku , ale rzeźbiarki nie było, a po pandemii gdy pojawiła się po raz pierwszy nie byliśmy przygotowani na taki zakup. Rzeźba ma charakter leśny , motyw może skromny - sowa na gałęzi ale wygląda ciekawie i dokładnie wpisuje się w nasz leśny wystrój sypialni. Obeszliśmy wszystkie trzy ulice i więcej nic ciekawego nie było. Kupiliśmy  jeszcze przyprawy i sery korycińskie i to wszystko. Zatargaliśmy wszystko do auta i wróciliśmy. Po obiedzie od razu pojechaliśmy na działkę posadzić krzaczki. Przy okazji podsypaliśmy jeszcze trochę ziemi do dziur po wykopach i przesadziliśmy jeżynę i agrest . I zaplanowaliśmy ostatnie na ten rok prace. Może ze 2-3 razy jeszcze pojedziemy jeśli pogoda dopisze. Zabezpieczyliśmy też pokrowcem stół . No i tyle. Po zmianie czasu szybko zapada zmrok więc za długo nie dało się pracować . Przyjemnie siedziało się pod jabłonką z kubeczkiem gorącej herbaty , Mogłabym tam zamieszkać.  I na koniec pochwalę się tym rzeźbiarskim nabytkiem. Na razie jeszcze nie na swoim miejscu .Dobrego tygodnia !





8 komentarzy:

  1. No! Sowa jak żywa! :)))
    Macham!
    fuscila

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy. Lubię takie rękodzieło. A zmrok teraz bardzo szybko więc trzeba czekać wiosny. Jest ciepło to i nie będzie tak długo. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też , inaczej nie zgodziłabym się na zakup.

      Usuń
  3. Piekny jest ten Wasz nowy zakup. Tez w moim guscie.
    Pozdrawiam Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że nie z Chin, a pani rzeźbiarka podpisała mi swoją pracę z tyłu na ramie.

      Usuń
  4. BBM: Sówka piękna! Bardzo oryginalna!

    OdpowiedzUsuń