babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 1 listopada 2023

1.11.2023 To już kiedyś było , ale dziś dzień wspomnień

„Odwiedziny z zaświatów” 

Mam w swojej przepaścistej bibliotece książkę o takim właśnie tytule. Naukową książkę - żeby wszystko było jasne. Kiedyś nawet myślałam ,żeby zrobić jeden z opisanych tam eksperymentów ale po tym co mi się kiedyś przytrafiło zrezygnowałam.

     Był rok 1994 , jeden z najlepszych okresów w naszym życiu. Upalna noc z 30 na 31 lipca, otwarte szeroko okna ,trzecie piętro. Zwykle budzę się o 4.25 ale wtedy z gorąca obudziłam się wcześniej. Niebo traciło już granatowy kolor. Postanowiłam sprawdzić która godzina . Odwróciłam się w stronę stolika z telewizorem , żeby rzucić okiem na elektroniczny zegar wbudowany w sprzęt grający. Zwykle świeciły tam lampki od urządzeń i cyferki na zegarze. Spojrzałam i w pierwszej chwili zesztywniałam . Nie wiem czy bardziej ze strachu czy ze zdziwienia. W miejscu stolika z aparaturą stała jakaś ubrana w białą ni to pelerynę ni to suknię, postać. W tle , gdzieś daleko za nią , jakby poprzez mgłę, albo matową szybę prześwitywały kolorowe światełka zegara - nie do odczytania. Po chwili stwierdziłam ,że postać wygląda dokładnie tak jak ja. Ma moje rysy twarzy , kolor i długość włosów , sylwetkę... Włos na głowie zaczął mi się jeżyć zwłaszcza, że budynek w którym mieszkaliśmy ,stał w miejscu dawnego ,pruskiego cmentarza z XIXw. - wyobraźnia zaczęła  pracować. Jednak w tym momencie poczułam ,że  postać jest bardzo smutna ,że  nie chce mnie skrzywdzić a  tylko bardzo chce mi coś ważnego przekazać i nie potrafi. Uczucie paniki minęło. Powtórzyłam w myśli kilka razy „co mi chcesz powiedzieć „ ale postać tylko smutniała coraz bardziej. Po dłuższej chwili znikła. Stolik z telewizorem wrócił na swoje miejsce, zegar wskazywał 3.20 . Parę minut później rozpętała się burza. Pozamykałam okna , wtuliłam w mężusia i bardzo spokojnie zasnęłam. Do nocnych odwiedzin przyznałam mu się rano , ale tylko jemu. W przeciwieństwie do reszty świata wierzy w moje "coś mi mówi" jak to nazywam. Dzieci, dziś już mocno dorosłe  wciąż lekko się podśmiewają ,że mama jakieś „swoje woodu” praktykuje. Reszty rodziny nigdy nie uświadamiałam co potrafię.  Z mężem rozmawialiśmy o tym wówczas kilka razy jednak nie udało nam się zinterpretować tego zdarzenia w żaden sposób.  Pod koniec października tego samego roku, przyszedł list od bardzo dalekiej krewnej męża z informacją ,że w nocy 30 lipca zmarł jego ojciec. Teść nie utrzymywał z dziećmi kontaktu a  jego druga żona  nie uznała za stosowne powiadomić dzieci z pierwszego małżeństwa o jego śmierci. Została do tego zmuszona przez sąd , kiedy doszło do sprawy spadkowej, ale i wówczas nie zrobiła tego osobiście tylko przez kuzynkę mojego teścia. Dopiero kiedy otrzymaliśmy list, sprawa tych dziwnych odwiedzin się wyjaśniła. To wiadomość o jego śmierci chciała przekazać nam tajemnicza postać Stamtąd. Być może chciał się  z dziećmi pożegnać , albo myślał o nich w chwili śmierci... Do dziś jednak nie potrafię odgadnąć kim ta  postać była i dlaczego wyglądała jak ja. . Do dziś też zastanawia mnie fakt, że w chwili kiedy przyszedł list ,natychmiast, zanim jeszcze mąż otworzył kopertę , wiedziałam co w nim jest, i że wiąże się z tamtym zdarzeniem z lipcowej nocy...

Różne sytuacje z pogranicza rzeczywistości zdarzały mi się wiele razy i nadal zdarzają , ale odwiedziny z zaświatów przeżyłam raz . I teraz już wiem, że tam czeka wielki spokój, a ci co stamtąd wracają zostawili tu na ziemi jakieś niezałatwione sprawy i przychodzą do nas po pomoc , czasem żeby nam coś ważnego przekazać a nie po to żeby nas krzywdzić . Skąd to wiem ? Nie umiem odpowiedzieć. Od tamtej nocy po prostu wiem.   

4 komentarze:

  1. Pamiętam jak o tym opowiadałaś. I jest to bardzo uspokajajace wspomnienie. Dobrze, że je przywołałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszło mi dziś samo "w ręce" jak przeglądałam stare zapiski. Pasuje do klimatu dnia .

    OdpowiedzUsuń
  3. Uspokoilo mnie twoje opowiadanie bo ja tez mialam podobnie.
    Po smierci Ojca dostalismy list z Kanady od zony jego niezyjacego juz przyjaciela, jeszcze z przed wojny. Pani Maria pisala ze zanim otrzymala list z zawiadomieniem o smierci mojego Ojca, miala sen ze byla na cmentarzu (tym gdzie Ojciec jest pochowany) i zauwazyla swojego meza i mojego ojca. Szli szybko nie zwazajac na nia, wiec zawolala " panie Janku zaczekajcie, nie uciekajcie, zabierzcie mnie ze soba". Wtedy moj Pa sie odwrocil i powiedzial jej " Pani Mario, tam gdzie idziemy nie moze Pani isc, jeszcze nie czas i znikli jej z oczu)
    W swoim wpisie z 1 1 23 piszesz ze czesto zmarli maja niedokonczone sprawy i na chwile wracaja .
    W same urodziny mojego meza, zmarl moj kuzyn z ktorym sie przyjaznilam bedac nastolatka.
    Poroznilismy sie bo jakas Ciocia powiedziala mu ze nazwalam go jakala, co bylo nieprawda. Nie dal sobie wytlumaczyc ze nic takiego nie mowilam i nie mielismy kontaktu ponad 50 lat.
    Przedwczoraj snil mi sie ze ja z mezem pojechalismy go spotkac i jego brata, po prawie 50 latach. Byl tlum ludzi, ale poznalam go , On nic nie mowil, nie zdziwil sie na moj widok. W pewnym momencie, stojac obok mnie, polozyl reke na ramieniu i przytulil - koniec snu.

    Ps
    Co do ojca i Pan M to ,ciekawe jest ze znali sie ponad 60 lat a uzywali formy Panie J i Pani M, z przyjacielem byli na ty.
    Co do meza, jest na wozku a w tym snie szedl z nami jak za dawnych czasow.
    Pozdrawiam Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc jednak. Może faktycznie trzeba wrócić do spraw , które jeszcze są możliwe do uporządkowania ? Sny czasem bywają pomocne. Kiedyś śniła mi się przyjaciółka z LO kilka nocy pod rząd. Mieszka w sumie nie tak daleko ode mnie , bo jakieś 90km ale kontaktu nie miałyśmy od dawna . Zadzwoniłam do niej na jakiś dawny numer i odebrała. Okazało się , że akurat sprawdzała czy stary telefon jej działa, bo straciła aktualnie używany i właśnie go uruchomiła , a myślała o mnie i innych od jakiegoś czasu, bo zbliżała się rocznica śmierci naszej koleżanki z klasy , która zmarła w bardzo dziwnych okolicznościach i po prostu bardzo chciała ze mną o niej porozmawiać i się dowiedzieć czy coś się wyjaśniło w sprawie jej śmierci. Są na świecie sprawy , o których nie śniło się filozofom jak to mówią . Ja w nie wierzę i ich nie kwestionuję , mimo twardego stąpania po ziemi. Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną tymi historiami.

      Usuń