jak śpiewał Lechu Jenerka . Pierwsza przejażdżka zaliczona . Najpierw na działkę po gryczpan , a potem jeszcze kawałek ścieżką rowerową i powrót . W sumie z 5 km. Jak na pierwszy raz po dłuższej przerwie to i tak nie źle. Na działce już zakwitły pierwsze fiołki ; nie zrywałam , bo takie tuż przy ziemi i tylko kilka, drzewka wypuszczają pączki , a kompostownik z palet przetrwał i dobrze się ma. Będzie z niego pożytek. Gryczpan niemożliwie się rozrósł , będzie trzeba poprzycinać . Trochę wiało , ale w sumie jechało się nie najgorzej i będziemy kontynuować - zamiast spacerków przejażdżki.
Jak pisałam wczoraj na święta jestem przygotowana , czy zrobię więcej czy nie i tak święta przyjdą . Na razie jeszcze tydzień pracy przed nami . W naszym województwie coraz więcej chorych więc nie wiem czy czegoś znowu nie pozamykają jak w ubiegłym roku. I tu pozostaje powiedzieć sobie typowo po polsku: "jakoś to będzie " . Dobrego tygodnia przedświątecznego!
Mój bukszpan coś podżera, ale robiąc opryski co 3 tygodnie, jakos się trzyma. A rower to sama frajda i radocha do imentu! Jak się rozjeździsz to uznasz to za najlepszą sprawę na świecie!
OdpowiedzUsuńMacham!
Zawsze tak uważałam i lubię jazdę rowerem. I zamierzam z tego korzystać , zwłaszcza, że Ka musi się ruszać . A mnie wiadomo , też dobrze zrobi.
UsuńSzkoda, że ta umiejętność mnie nie dotyczy. Teraz żałuje, bo tu mogłabym jeździć. Co prawda teraz przy kolanie pewnie i tak nic by z tego nie było więc tak sobie gdybam
OdpowiedzUsuńJutro poucinam bukszpanu na skwerkach. Włosi nie świecą i nie dekorują nim to nic mu się nie stanie jak go trochę uszczkne.
Uściski
Gryczpanowi tylko dobrze zrobi jak mu parę gałązek ubędzie .
Usuń