jak by na to nie spojrzeć . I mimo nie sprzyjających okoliczności ludzie się do nich szykują , co widać w mieście , kupują i kupują jakby miało zabraknąć . A może w ten sposób rekompensują sobie brak innych przyjemności ? W każdym razie ja już po sklepach nie latam , mam co potrzebne . No i ile można zjeść przez 2 dni? Będzie jak zwykle , śniadanie w pierwsze święto ,potem podjadanie , w drugie poprawka i jakiś obiadek żeby było "na ciepło" . Tradycyjnie w piątek pyry w mundurkach z gzikiem czyli najlepszy obiad świata .
Moje truskawki zakwitły . Wczoraj miały pączki i dwa kwiatki, dziś już kwitną wszystkie. A , i szafirki wystawiły łebki. Sprytne są , przeczekały aż słoneczko zaświeci mocniej i już się nie chowają pod listkami. Ładnie się robi , coraz bardziej zielono a temperatury prawie letnie. Trochę za wcześnie , bo to przecież dopiero początek wiosny.
Byłam z matką na kontroli i chyba już się pogodziła z tym ,że nie ma jej lekarki - zdążyłam się dowiedzieć , że na emeryturę poszła ; w wieku 67 lat . Lekarz do którego teraz ją zarejestrowali zagadał ją na dobre, nawet pożartował, na koniec życzył jej miłych świąt. Ja go zresztą zaakceptowałam od razu; konkretny , skupiony na tym co robi a jednocześnie taki jakich pamiętam z czasów jak praktykowałam w poznańskich przychodniach , nastawiony na słuchanie pacjentów, emanujący chęcią pomocy. Na matce też chyba dobre wrażenie wywarł , bo wyszła zadowolona , że taki grzeczny . Zmienił jej trochę dawkę leku na nadciśnienie, wyznaczył wizytę za 3 tygodnie i stwierdził, że powinno już jej to ciśnienie wrócić do normy, po takim czasie. Zobaczymy.
Tak poza tym , to objechaliśmy dziś z małżonkiem cmentarze . Nie było tego w planach, zwykle jeździmy w wielką sobotę , ale dziś wypada dzień urodzin teściowej , to pojechaliśmy zapalić jej znicz. A jak na jeden cmentarz , to i na drugi się wybraliśmy . Przy okazji posprzątałam trochę u ojca i wyrzuciłam wypalone znicze z grobu wnuczka. Przed komunalnym cmentarzem jak zwykle pełno handlarzy i wiecie co , nie wiedziałam czy śmiać się czy rwać włosy z głowy ; oprócz zwyczajnych zniczy , były też wielkanocne. W kształcie pisanek i kurczaków . I takie już widuje się od kilku lat, ale w tym roku ktoś wpadł na pomysł , żeby produkować w kształcie zajęcy ! O tempora ! o mores! Wyglądało to tyleż śmiesznie , co koszmarnie . Ale widać jest na coś takiego popyt , skoro ktoś produkuje. Kiedyś trafiłam w necie na ranking najbardziej obciachowych i dziwacznych zniczy jakie są w sprzedaży- zajęcy w nim nie uwzględnili . Było tego z 40 sztuk albo coś koło tego. Te z zajęczymi uszami i pyszczkiem umiejscowiłabym na drugim miejscu , zaraz po patriotycznych ,w kształcie orła w biało-czerwonych barwach.
Od jutra świąteczne gotowanie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz