Czuje się go w powietrzu , zdecydowanie złagodniało , choć ogólnie to jest zimno . Temperatura na plusie ale tuż koło zera , trochę wieje , trochę pada - bardziej przednówek niż wiosna , ale co tam ; przyszła i jest . Zapowiedzi są , że będzie cieplej już od środy. Pamiętam pierwsze dni wiosny , kiedy leżał śnieg , a my urządzaliśmy sobie bitwy na śnieżki. I imieniny naszego Benego - dyrektora LO pamiętam ( dziś już nieżyjącego) . W tym dniu młodzież przychodziła do szkoły na galowo ; chłopaki obowiązkowo pod muchą - krawat odpadał , a dziewczyny w spódnicach , koniecznie midi i w żakietach. To było prawdziwe święto w szkole. Dyrektor zarządzał zakaz stawiania dwój ( jedynek wtedy nie było) , a lekcje były skrócone. Fajne czasy .
Tak poza tym , to jeszcze jeden plan wykonany ; wspólnie z młodszą synową ogarnęłyśmy chatę matki . No powiedzmy . Gdybyśmy chciały zrobić dokładnie i drobiazgowo , to mamy tydzień ciężkiej fizycznej pracy . Ale kuchnię i łazienkę doprowadziłyśmy do porządku , a pokoje do stanu używalności . Było co robić . Czego to jeszcze nie znalazłam przy okazji ! Tyle, że to już jest totalny odjazd od rzeczywistości , to już nie jest racjonalne ; znalazłam ciuchy do prania upchane za kuchenną szafkę i zastawione stołem. Nikt , kto jako tako funkcjonuje nie upycha prania po kątach . Zamrażalnik wypchany po brzegi mięsem , a w lodówce tylko trzy jaja i masło i jakaś zapomniana zeschnięta włoszczyzna . Uzupełniłam jej zakupy na koniec i te ciuchy do prania zabrałam . Zawiozę w środę . Zaglądam co tydzień i sprawdzam lodówkę . Zwykle ma dość jedzenia i sklep po drugiej stronie ulicy . Tym razem coś nie zatrybiło. Oczywiście obraza na całego , foch iście hrabiowski . Nie odezwała się do nas słowem , ledwie odburknęła synowej jak ta ją o coś zapytała. Demonstracyjnie siedziała w pokoju i trzymała się za głowę . Nie przejmuję się tym , niech sobie fochy strzela ile chce.
Starsza synowa została zaszczepiona jako osoba w grupie ryzyka z powodu przeszczepu . Dziś walczy z odczynem poszczepiennym ; podniesioną temperaturą . Zakładam , że nic więcej dziać się nie będzie, w końcu odczyny poszczepienne są sprawą normalna i mijają zwykle po jednym -dwóch dniach.
I na koniec jeszcze zmiana wizerunku; jak wiosna to wiosna !
Rano było chłodno i deszczowo, ale później się rozjaśniło i nawet słońce zaświeciło. Wiosnę czuć w powietrzu i dni coraz dłuższe!
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę!
Oj tak , a ja już czekam na weekend czerwcowy na Kaszubach , ale kto wie, jak to będzie
UsuńJutro ocenie wiosnę w Ascoli. Dziś nie wychodziłam. Ale mamy z górki. Buziaki
OdpowiedzUsuńŁadna ta wiosna w Ascoli , odbuziakowuję
Usuń