Prawie wiosennych . Kolejne iryski zakwitają w moim przybiurowym ogródku , wczoraj grzmiało i się błyskało ( aż dziwne ,że w nic nie trafiło i żadnych zleceń z tego powodu nie było) i temperatury na dużym plusie jak na tę porę roku . No i deszczowo . Dobrze chociaż , że deszcz pada . Typowy przednówek a przednówka nie lubię . Na szczęście już niedługo , kalendarzowa wiosna całkiem blisko.
Dzień w pracy dość szalony, z różnych względów. Głownie nie zapowiedzianych klientów. I tak cos nie coś załatwiłam w mieście ; pocztę , spotkanie z księgową , odebranie nowych wizytówek. Lekko zmieniłam im wzór ale wyszły bardzo ładnie , znacznie lepiej wyglądają niż poprzednie .
W czwartek mężuś jedzie na dwudniowe szkolenie . Hotelik mu zarezerwowałam w pobliżu firmy . Oczywiście skorzystam z okazji i przerzedzę mężusiową szafę . Przynajmniej mam takie plany.
Taki oddech od mężczyzny domowego trzeba wykorzystać. A deszcz sprawi że dopiero wszystko powiosnieje. Buziaki
OdpowiedzUsuńDeszcz potrzebny , a jak znam życie to najdalej pierwszego kwietnia zaczną się dni bez deszczu do późnej jesieni .
Usuń