jak co dzień , czyli powtarzalne i mało ekscytujące gdy chodzi o pracę i domowe drobiazgi. I co by tu jeszcze ... Zrobiłam wczoraj na szydełku zakładkę do książki , na życzenie wnusi oczywiście . Wyszedł mi taki niebieski potwór z wybałuszonymi oczami . Wnusi jednak się podoba. Zajęło mi to z dwie godziny może. Ma się tę wprawę . Pokażę potworka w swoim czasie. Mam parę pomysłów na kolejne robótki. Na razie przerabiam taki drewniany koszyczek - miseczkę na owoce . Zobaczymy co mi z tego wyjdzie . Rozrysowałam też sobie kurę na wielkanocny stół. No wiem , jeszcze Popielca nie było , a ja już o Wielkanocy , ale na robótki trzeba czasu , a tego mam mało i takie rzeczy z doskoku tylko produkuję. No i czas porządki wiosenne zaczynać w mieszkaniu. Bez pospiechu , po jednym pomieszczeniu. Zacznę w sobotę od salonu. Takie tam plany nie wielkie mam.
W niedzielę kolejna imprezka ; imieniny starszego syna i urodziny starszej synowej.
Czyli sezon otwarty! U mnie dopiero za pare dni! A dzisiaj, akuratnie wróciłam ze spotkania z Panią Kidawa-Błońską! Pierwszy raz mi się takie coś zdarzyło! Wyobrażasz to sobie??? ;-))))
OdpowiedzUsuńRelację ze spotkania poproszę ! My się wybieraliśmy na spotkanie z Kosiniakiem , ale było o 13.00, nawet całkiem blisko naszego biura , ale jak to u nas ; przyszedł klient , trzeba było się nim zająć i na spotkanie nie dotarliśmy
UsuńRobótki potrzebują czasu a że jeszcze ostatki to nie szkodzi. Ani się ogladniemy a będzie Wielkanoc. Czas nie zwalnia. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, biegnie i to szybko niestety.
Usuń