kolejnej i dobrze . Jeszcze jedna przed nami , ale ze względu na zabawę karnawałową , na którą wybiera się młodzież dopiero za dwa tygodnie. I na jakiś czas spokój , do Wielkanocy znaczy .
Miło było , choć jedzenia jak na moje możliwości stanowczo za dużo. Chruścików napiekłam przed południem i fajnie , bo rodzinka frajdę miała niemożliwą . Wszyscy się objadali . Prezent bardzo się wnusiowi spodobał . Dostał od nas ścigacz na radio , który oprócz tego,że jeździ to jeszcze świeci w nim lampa z przodu, a motocyklista przy skręcaniu zdejmuje nogi z podpórek i się w ten sposób asekuruje - jak na prawdziwym motorze. A że wnusiu uwielbia wszelkie pojazdy , to tym bardziej miał radochę.
Dzisiejsze przedpołudnie właściwie w całości spędziłam przy piecyku , bo to i obiadek i te chruściki i chlebek upiekłam w automacie , trochę tej roboty garnkowej było. No i pospałam strasznie długo , bo aż do 9-tej.
Taki nie zbyt zorganizowany ten dzień , ale w sumie przyjemny .
Jednym słowem miło!
OdpowiedzUsuńMiło i to mnie cieszy , że wciąż rodzina trzyma się razem.
UsuńI tak miało być i rodzinnie i domowo. A teraz czas na "ostatki" i wiosnę. ****
OdpowiedzUsuńTak , byle do środy popielcowej ! A potem to już wiosna.
Usuń