jak się pisze blogi po nocach ; narobiłam wczoraj błędów , że aż cierpnę patrząc na to. Może zresztą nie tyle błędy co poszłam na skróty i pogubiłam niektóre wyrazy , inne pozamieniałam ... No, strach patrzeć na te moje zapiski.
Dzisiaj jak zwykle pracowicie . Kończymy kolejne inwestycje , załatwiamy ostatnie w tym roku zlecenia i obijamy sie o kartony z towarem. A oprócz zwykłej roboty , po obiedzie pobiegaliśmy po sklepach . Zasadniczo prezenty dla kontrahentów mamy ogarnięte. Reszta w miarę potrzeb.Paczki pracownicze też po części skompletowane. Częściowo . To robi pewną różnicę . Parę dni żeby dokończyć sprawę jeszcze mamy.
Przejechaliśmy się po mieście. Skromnie w tym roku z dekoracjami , ale może jeszcze dołożą a na pewno stanie na skwerze za biblioteką Szopka. Pogoda robi się paskudna ; deszcz na przemian z mrzawką , a było całkiem przyjemnie z lekkim mrozem , a w każdym razie sucho .
Na jutro znów mam plan , wybieram się na targ . Wybieram się tak kolejny tydzień ... I pewnie znów coś stanie na przeszkodzie .
Przyszły zamówione dla dzieciaczków ciuszki . Tym sposobem mam już prezenty dla wnuków .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz