babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 5 grudnia 2016

5.12.2016 Szaleństwo

To co dziś się działo w firmie to się nie da opowiedzieć . Jakiś obłęd .  W ciągu dnia urwaliśmy się do szklarza . Po pierwsze to musieliśmy odebrać lustro do łazienki , bo murarze źle przykleili i się zniszczyło- trzeba było zrobić nowe,  poza tym miałam wybrać kolorowe szkło do ozdoby biurowej szafy , no i tu porażka ; nie ma koloru turkusowego , który sobie umyśliłam i nie da się załatwić . Przy okazji szklarz przeciął mi na pół resztkę czerwonej płytki z biurowej kuchni. Zrobię z niej świecznik . I chociaż tyle pozytywnego . Co z tym szkłem ? Nie wiem . Nie chcę zmieniać koncepcji z powodu kawałka szkła . Szukałam chwilę w necie i też nie znalazłam. Kolorów mnóstwo , oprócz turkusu. Podoba mi się też amarant , ale akcenty w tym kolorze miały się znaleźć w biurze szefa . Poległam po prostu. Może żółty ? Z kolorem aluminium  ładnie się komponuje , ale to nie po mojej myśli. Nastawiłam się na turkus . Pomyślę i poszukam, może się coś trafi. 
Po południu synowa podrzuciła mi wnuki . Wybierała się na małe zakupy i na chwilę do babci. Babcia synowej odchodzi, to już kwestia dni . 
No to co było robić , zajmowaliśmy się wnusiami. Składaliśmy piracki statek z wycinanki , robiliśmy namiot z koca i krzeseł i nawet była bitwa na poduszki . Nawet najmłodszy brał w tym udział . 
Jutro Św. Mikołaja , czyli początek sezonu świątecznego . Dawno temu , kiedy byłam dzieckiem i mieszkałam na wsi , w tym właśnie dniu zaczynały się przygotowania do świąt. Przyjeżdżał organista z walizką opłatków , sprzedawał je za "co łaska" . Babcia zawsze brała 1 biały dla rodziny i jeden różowy lub zielony dla domowych zwierząt . Dlaczego akurat tak , nie wiem , ale zwierzaki też dostawały w wigilię swój opłatek. A potem były porządki , przygotowywanie ozdób świątecznych , pieczenie pierniczków i wszystkie te ważne rzeczy i sprawy , które trzeba załatwić żeby dobrze przygotować się do świąt. A wszystko przy wtórze adwentowych pieśni podśpiewywanych przez babcię i ciocię ... Takiej atmosfery już nie ma . Trochę próbuję ocalić i przenieść na współczesne podwórko , stąd nasze wspólne , tradycyjne pieczenie pierniczków , kiedyś z dziećmi , teraz też z wnuczętami, stąd przygotowania dekoracji i niespodzianek . Chciałabym ,żeby dzieci i wnuki pamiętały . 

2 komentarze:

  1. I jestem przekonana, ze będą pamiętały. Ocalasz i tradycje i tworzysz swoja. Tak to jest. ja dziś wróciłam do wspomnień krakowskich z Mikołajem w roli głównej. I smutno mi się zrobiło. Całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło powspominać , choć czasem faktycznie nie najweselsze te wspominki. Buziaki.

      Usuń