Leniwie . Kocham takie leniwe niedziele . Od rana posiedziałam sobie w wannie , pooglądałam na Via Sat program o Wikingach , pojechałam po kwiaty i torcik dla teściowej na imieniny , bez pośpiechu zrobiłam obiadek . Mężuś trochę odsypiał, trochę czytał wiadomości w necie i słuchał starych piosenek z lat 60-tych. Po obiedzie nawet sobie krótką drzemkę ucięłam . Potem pojechaliśmy na imieniny do teściowej i Szwagroskiej. Miały w tygodniu , ale wiadomo , dzień pracy, czasu nie było. Młodzież była wczoraj , bo tak w ogóle to wczoraj była oficjalna impreza , ale mężuś był w pracy i wrócił tuż przed 20.00 a ja byłam na imprezce w LO . No to się wybraliśmy dziś. I dobrze, bo nie było tłoczno.
A wieczór znów leniwy przy lampce rewelacyjnego czerwonego wina z Transylwanii .
A ja miałam niedzielę aktywną. Wycieczkę do ulubionej Acquaviva a potem troche plazy i obiad nie w domu. Potem spacer po Ascoli. Czyli ciekawie. Buziaki
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze ciekawie .
Usuń