babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 21 maja 2014

20.05.2014 Nie jestem minimalistką - do takiego wniosku ostatnio doszłam -

mam wszystkiego dużo i wciąż coś kupuję , zbieram , składam , kolekcjonuję itd. I co gorsze łapię się na tym ,że lubię mieć wszystkiego dużo, bo co ja zrobię jak przypadkiem będzie u mnie 7 osób , a ja będę mieć tylko 6 filiżanek ( to oczywiście tylko nic nie znaczący przykład, chodzi o ideę ) Wyrzucam rzeczy zużyte czy uszkodzone ale i tak nie potrafię się wielu z nich pozbyć i bez wielu obyć. Minimalistą nie jest też mój małżonek – o nie , on jest z tych co to żadnej rzeczy nie wyrzuci chociaż stara i zużyta , bo się przyda i gromadzi wszystko na zapas, bo jak będzie potrzebne to „ nie da się kupić , zabraknie , albo gdzie tego szukać „ ( dobrze,że ma swoją pracownię ; dzieci mówią na to „jaskinia dziadka” inaczej wszystko miałabym wszędzie) . Zastanawiam się po co mi tyle wszystkiego , zastawy, ciuchów, ręczników , książek , najróżniejszych drobiazgów , ostatnio nawet nagromadziliśmy góry dziecięcych zabawek i  zredukować ilości rzeczy mi się nie udaje. To samo jest z ilością papierów w biurze. Jakaś mania nie pozwala mi wyrzucać żadnych notatek, starych ofert , nieaktualnych dokumentacji . Tym sposobem wiecznie czegoś szukam, bo chociaż wiem gdzie jest ,to muszę przebić się przez pokłady innych żeby się do tego dobrać co akurat jest mi potrzebne. . Widzę,że to samo mają mężuś i chłopaki gdy chodzi o części , materiały narzędzia itp. To chyba jakaś choroba. Nie zabija ale jest uciążliwa.  
Coraz częściej mi chodzi po głowie ,żeby letnie wolne soboty poświęcić na przetrząśniecie domowych szaf i poważne zredukowanie dobytku. Zwłaszcza ,że odpadnie mi w tym roku kucharzenie - z powodu odchudzania . A jakieś zajęcie wskazane.
Z innych spraw to kupiłam w końcu prezent na chrzciny ; śliczną lalę polskiej produkcji . Jutro obfotkuję . Słoiczki do przypraw też już skończyłam , ale pewnie zrobię ich więcej , bo mi się udały no i są przydatne.
    Roboty pod grzywkę - drugi dzień tkwimy od rana do wieczora przy projektach .   
    Dziwne zjawiska dzieją się w przyrodzie ; zakwitła akacja , a przecież jeszcze nie skończył się maj - zwykle kwitła po połowie czerwca . Od kilku lat lipy kwitną już w czerwcu . Dziwne . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz