chyba dobra... Przyszło zawiadomienie z sądu o wizycie biegłych- w końcu. Termin wyznaczyli na 28.10 pomiędzy 10.30-15.00. Konkretnej godziny brak. I jak mam to ugryźć ? A w domu u matki być muszę , a przynajmniej pod blokiem, bo nie wejdą. Pomyślę i jakoś ogarnę. Najważniejsze, że zmierza w dobrą stronę. Jutro pogadam z adwokatką, może mi jakiś pomysł podsunie. Wprawdzie wnioskowałam w sądzie, żeby przed wizytą biegli zadzwonili do mnie i podawałam numer telefonu ale w piśmie nie ma o tym słowa. Malutki , bo malutki ale jednak krok w przód.
Tak poza tym jak zwykle. Mimo zimna i deszczu u nas w firmie ruch jak zwykle w ostatnich miesiącach roku. W domu dziś sobie zrobiłam trochę luzu. Odpuściłam robotę, poczytałam i gdyby nie to, że musiałam pojechać do matki nie ruszyłabym się z kanapy. Czasem taki dzień potrzebny. Co prawda wiadomo wszem i wobec , że raz odłożone sprawy , dalej odkładają się same i pewnie też tak będzie , ale nie mam presji. Nie musze robić wszystkiego na raz , zwłaszcza, że i prace nie koniecznie z tych wymagających.
Prawidłowe podejście. I dobrze, że coś się dzieję. Oby do przodu. Buziaki
OdpowiedzUsuńZakładam, że wyrok będzie dla mnie pozytywny , ale obawy mam. Buziaki!
Usuń