babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 21 czerwca 2020

21.01.2020 Niedziela

trochę pracowita, trochę imprezowa. Ale po kolei . Wczoraj zwyczajnie zabrakło mi czasu na pisanie, a około północy już mi się nawet nie chciało. 
Plany jak zawsze były inne ale kiedy u nas realizowało się plany zgodnie z planem ? Raczej nie wykonalne.  Rano jak zwykle pojechałam na zieleniak. Wróciłam obłowiona ; czereśnie, truskawki , kalafiory i świeży bób. A jak bób to wiadomo,że już na pewno jest lato. Jeszcze tylko porzeczek nie ma , ale już niedługo. Tanio niestety nie jest . W ubiegłym roku to wszystko kosztowało co najmniej 1/3 mniej, a nie wiem czy i nie połowę mniej. Obiad mieliśmy więc przepyszny . 
Po obiedzie pojechaliśmy na zakupy do M1. Za trzy dni urodziny naszej młodszej synowej , nie byle jakie , bo 35-te . Na takie okrągłe kupujemy synowym jakieś większe prezenty. Wybraliśmy złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie rozety . Bardzo delikatny ale efektowny. Pokręciliśmy się jeszcze po galerii , kupiliśmy trochę spożywki , głównie serów  i ruszyliśmy w drogę powrotną . Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do le roy . Męzuś szukał odpowiedniego śrubokręta , bo swój o dość specyficznej końcówce zgubił na jakiejś robocie a ja kręciłam się po sklepie , oglądałam różne rzeczy. Oprócz śrubokręta kupiliśmy jeszcze trochę wkrętów do drewna , do naszych prac działkowych. Wróciliśmy dość późno, a chwilę po nas przyjechała starsza młodzież . Syn przywiózł nowy film na dvd , który chcieli z małżonkiem obejrzeć , no i oczywiście zaczęli oglądać . Jak skończyli zrobiła się prawie północ . 
Dziś znów sobie pospałam dłużej niż miałam w planach , bo prawie do ósmej. A miałam co robić , bo mnóstwo do prasowania . Głównie letnie koszule małżonka, parę innych rzeczy też . Zabrałam się za to po kąpieli i śniadaniu. Nawet nie źle mi poszło, bo uwinęłam się w niecałą godzinę . Wystarczyło mi więc czasu nawet na poczytanie . A po południu pojechaliśmy do Szwagroskiej na zaległe imieniny . Pierwsze imieniny bez teściowej . Jakoś tak pusto było. Pogadaliśmy , zjedliśmy podwieczorek i kolację i właściwie tyle.  Teraz odpoczywamy przed kolejnym tygodniem , a będzie narwany . 
Za oknem deszczowo .W końcu.

2 komentarze:

  1. Sezon truskawkowy u Ciebie a u mnie koniec. Czereśnie jeszcze są ale na końcówce. Lato... W sumie dobrze bo może wilgoć wyschnie. Stale przechodzą ulewy i to takie tropikalne. Jak z cebra. Wczoraj też koło trzeciej nas tak potraktowano. A potem to paruje i reumatyzm na potęgę krzyczy "nie". Nowy tydzień. Nowe plany. A z planami wiadomo. Niech nam się spełnią. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Truskawki, czereśnie i maliny też już są , ale drogie na razie . Lato się zaczyna dopiero a ja czekam na porzeczki

      Usuń