krótko , bo jakoś nastroju nie mam do pisania dzisiaj i trochę padnięta jestem. Imieniny matki połączone z urodzinami młodszej synowej zaliczone. Miło było, chociaż grill nie całkiem się nam udał. Rozpadało się . Stanęło na tym ,że synalek grilla rozpalił w garażu , wszyscy siedzieli w domu i tylko donosili na zmianę z dziadkami przysmaki. Dało się .
A potem zabraliśmy wnusię na nocleg, bo starsza synowa jechała dziś na swoje badania i trzeba się było zaopiekować. Pojechała ze mną do pracy , popracowała od rana , wykonała ostatnie zadania szkolne , zawiozłam ją na zakończenie zajęć tanecznych i tyle. Potem miała już wolne. Ja zrobiłam co do mnie należało i równo o 16.00 zamknęłyśmy biuro . Popołudnie spędziłyśmy na gotowaniu i oglądaniu bajek o smokach. I tyle. Niby nic takiego ale jednak miałam co robić . Jutro napiszę coś więcej, a nawet całkiem dużo.
Czasem nam dzień się "rozłazi" i już! A czasem aura nie taka, jak byśmy chcieli! Nie ma co się martwić. Zawsze przecież jest następny dzień, który może być lepszy od mijającego!
OdpowiedzUsuńPrzytulasy!!!
Jak optymistycznie ! Przytulasy razem z ciepłym i puchatym!
UsuńTo czekam na to " dużo". czasami dni pelne a właściwie nie ma o czym napisać. Uściski
OdpowiedzUsuńjest , ale ile można o tym samym , a u mnie dni są powtarzalne.
Usuń