praca jak praca , bez rewelacji , popołudnie bez rewelacji , wieczór też . Czyli nic szczególnego. No , z wyjątkiem prezentu przeprosinowego od jednego z dostawców . Wysłali nam przecudnie opakowanego żółwika z czekolady z bilecikiem , na którym wydrukowano "przepraszam ,że byłem taki powolny" . Nie wydało im z terminem dostaw. Pudelko z żółwikiem pzrewiązanie było turkusową kokardką ( ciekawe skąd wiedzieli, że mam biuro w tym kolorze) .
Z domową robotą stanęliśmy , bo niestety młot udarowy był potrzebny chłopakom. Przywieźli dopiero pod wieczór. Małżonek jeszcze do klienta pojechał po południu więc wyszło ,że z demolką trzeba poczekać . Pojechałam więc na zakupy. Nic szczególnego , trochę spożywki. Jutro oszczędzę sobie przepychanek z hordą klientów i kolejkami przy kasach ( niedziela bez handlu znowu) .Zaliczę tylko zieleniak i piekarnię . A potem to już podziałamy w kwestiach remontowych.
Jednym słowem sobota remontowa Ci wyszła w gwiazdach. Oby była pomyślna. Buziaki
OdpowiedzUsuńOj była , kawał roboty za nami. Odbuziakowuję .
Usuń