raczej normalnie nie popracujemy . Jedni goście wchodzą inni
wychodzą a ja dalej parzę kawę i zbieram pochwały. Fajnie mi z tym . Co nie
zmienia faktu , że robota leży. Dziś udało mi się napisać słownie aż dwie
faktury - nooo , z konkretnymi specyfikacjami , ale jednak tylko dwie.
Popołudnie znów w locie , rundka po sklepach . Kupiliśmy zgrabny
stoliczek do kawy , do strefy klienta . Tak to się teraz wyszukanie
nazywa ... Wygląda ładnie. Na koniec jak niemal w każdy wtorek
zajęłam się prasowaniem .
Nie mam czasu przerzedzić szafy , a wciąż mam zimowe ciuchy na
dolnych półkach , może po powrocie z firmowej imprezy , a to już sobotę. Na
prezent udało mi się kupić piękny album znanego w świecie fotografa o naszym
mieście. Co prawda sesja była w 2010 roku więc nieco historyczny ale
ciekawie oprawiony i wydany z gawędami znanych w mieście osób , do tego
dokładamy zestaw win ; białe, różowe i czerwone. Myślę ,że będzie elegancko.
Najazd gości wpisany w otwarcie. Później się uspokoi i wróci normalny dzień pracy. :)***
OdpowiedzUsuńNa to liczę , ale chyba jeszcze jakiś czas to potrwa.
Usuń