babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 26 grudnia 2016

26.12.2016 I co ? Po świętach jak by na to nie spojrzeć ...

przeleciały równie szybko jak dni przed. Było głośno , wesoło i z przygodami.  Tuż przed kolacją teściową rozłożyło nadciśnienie . Szwagroska zadzwoniła ,że mamy na nie nie czekać , przyjadą jeśli opanują sytuację . No to zasiedliśmy do wieczerzy . Skończyliśmy jeść gdy zadzwoniły drugi raz , że jednak nie przyjadą . No to zdecydowałyśmy z synowymi ,że trzeba im przysmaki podrzucić . Małżonek ze starszym synem postanowili pojechać . Uszykowałyśmy szybko co trzeba i pojechali. Skończyło sie tak ,ze przyjechały około 20.00 na kawę . Wcześniej odwiedził nas Gwiazdor. Nasz pracuś został wrobiony w gwiazdorowanie . Dobrze mu wychodzi . Najmłodszy wnusiu trochę się przestraszył , ale jak Gwiazdor wręczył mu prezent to się przekonał ,że nie takie straszne to coś w czerwonym kubraczku. Starsza dwójka już się chyba nie da nabrać po raz kolejny. Już w tym roku podejrzanie im jakoś ten Gwiazdor wyglądał. A skrzaty zmieniły miejsce zamieszkania . Dzieci je zgarnęły jak zresztą przewidywałam . U mnie zostały dwa i mam zamówienie na uszycie skrzatynki - bez brody i w spódniczce. 
Pierwszy dzień świąt minął nam na porannym i południowym lenistwie a popołudnie spędziliśmy u teściowej na kawie. Dziś cały dzień świątecznego nicnierobienia . I chwalę to sobie zdecydowanie . Potrzebny mi wypoczynek . Właściwie to czytałam przez cały dzień z przerwami na jedzenie , Newsweek, Focus Historia i książkę Jacka Piekary "Necrosis Przebudzenie " . Opowiadania fantazy połączone z horrorem. Jeszcze kilka lat temu nie sięgnęłabym po taką literaturę , ale od czasu sagi o Wiedźminie bardzo ją polubiłam . Sama nie wiem dlaczego , bo lata swoje mam a to bardziej młodzieżowe tematy . Ale co mi tam , szczególnie wiekowa się nie czuję , duch wciąż się wyrywa do przodu , ciało już nie koniecznie . Ostatnio dokucza mi prawa ręka , cierpnie i boli dłoń i nadgarstek. Chyba będę musiała się do medyka jakiegoś udać jak nie minie. 
A póki co to czas się do końca roku przygotowywać . Jutro więc czeka mnie wypisywanie ostatnich faktur a potem inwentura - i niech mi kto spróbuje w tym przeszkodzić! Na Sylwestra się nie wybieramy i nikt do nas tęż nie dotrze . Nasi znajomi niestety pochorowani . Trudno , posiedzimy sami . 
Aha , zapomniałam ; miałam się pochwalić prezentem od mężusia , który zobaczyłam przed czasem . Dostałam srebrną kolię i kolczyki z granatami i markazytami . Jest przecudna i wspaniale pasuje do mojej wyjściowej czarnej sukienki w stylu lat 50-tych.  O urodzinowym prezencie napiszę w swoim czasie ( przyszły razem , jedną przesyłką ) . 
Za oknem wichura i deszcz. 

2 komentarze:

  1. Czasem tak się zdarza. Choroba nie zna ŚWIAT. ALE NAJWAŻNIEJSZE, ZE WSZYSTKO DOBRZE SIĘ SKOŃCZYŁO A GWIAZDOR SPISAŁ SIĘ NA MEDAL. CAŁUSY JUŻ POŚWIĄTECZNE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak , na pewne rzeczy nie mamy wpływu . Odbuziakowuję

      Usuń