Chłodno , ogrodnicy dają o sobie znać , a jeszcze zimna Zośka przed nami. Niby słońce świeci , ale bez żakietu wyjść na dwór się nie da.
Po wczorajszych burzach z piorunami uspokoiło się nieco i na spokojnie parę kolejnych spraw udało się poodkręcać . Dobre i to.
Zrobiłam sobie dziś wycieczkę za miasto.Nie , nie nic z tych rzeczy - służbową; chłopaki potrzebowali dodatkowych rur . Pięknie , zielono i kwitnąco. Przy okazji obejrzałam sobie nową siedzibę naszego klienta. Coś podobnego będziemy mieli , tylko nieco mniejszą i nie tak wypasioną jak jego. Ładnie mu to wyszło . Ciekawie rozwiązał łazienki i kuchnię , ładnie dobrał detale w rodzaju koloru płytek, lamp wyłączników itd. Podobało mi się .
Tak poza tym nie wiele się dziś dzieje , na moje życzenie zresztą , bo do niczego się nie zabieram . Trochę posprzątałam , włączyłam sobie płytę , trochę czytam , trochę buszuję po necie, przejrzę sobie nowy numer "Mojego Mieszkania" - na więcej nie mam ochoty. . Zmęczona jestem . Czekam na weekendowy wyjazd.
W piątek mamy na noclegu wnusię . Synowa jedzie na badania jak co miesiąc.
Mężuś wciąż jeszcze u klienta .
Czyli taki sobie dzień... z takich dni składa się większość naszego życia. Tutaj nie ma ogrodników. Maj w tym roku upalny.
OdpowiedzUsuńTaki sobie , faktycznie . Bywały gorsze.
OdpowiedzUsuń