babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 6 listopada 2014

6.11.2014 Upierdliwe drobiazgi

zdominowały mój dzień . Zaczęło się od rana . Zachciało mi się zakładać lokatę w banku  ( mam trochę odłożonej kasy na łazienkę , jeden z naszych banków w których mamy konta firmowe proponuje lokaty połączone z losowaniem cennych nagród , no to stwierdziłam ,że do czasu remontu założę sobie taką lokatę . W banku siedziałam prawie godzinę , podpisałam tysiące dokumentów , a na koniec okazało się ,że informatyk popełnił jakiś błąd przy wgrywaniu jakiegoś załącznika i trzeba go od nowa przygotowywać . Odpuściłam , kazałam wypisać , przyjdę jutro podpisać i odebrać dokumenty . Dobrze,że jestem klientem od lat 26 i znają mnie tam wszyscy , inaczej by mi taki układ nie przeszedł, musiałabym czekać aż poprawią .    Towaru już nie odebrałam jak miałam w planach. Wróciłam do biura. Przyjechała młodzież i okazało się ,że gniazda nie takie jak trzeba , bo elektrycy pozostały osprzęt wybrali od innego producenta, musiałam odkręcać i załatwiać zwrot. Potem telefon,że mam odebrać towar ( czasem dowozi mi kolega z hurtowni i zostawia u rodziców a ja od nich odbieram ) bo wyjeżdżają . Ok. Wsiadłam w auto i po towar , ledwo wróciłam kurierzy się zjechali . mężuś mi nie powiedział ,że przyjdą płatne przesyłki . Wyłożyłam kasę , którą miałam uszykowaną na zapłatę za płot, ale zaraz potem kolejna rundka do bankomatu ,uzupełnić braki . Potem jeszcze kilka spraw mi wypadło na telefon odkręcać , jak np. szukanie zaginionej przesyłki , która miała dojechać bezpośrednio do klienta a nie dojechała . Na koniec jeszcze raz musiałam do miasta pojechać , bo w starostwie zły datownik do naszej faktury przyłożyli i poprosili żeby dostarczyć im drugi egzemplarz. Ale opłaciło się , bo parking miałam na pół godziny więc mi szkoda było od razu odjeżdżać i tracić kasę no to przeszłam się kawałek i zajrzałam do sklepu z zabawkami. Wybór klocków Lego niesamowity . Kupiłam karton dla wnusi na piąte urodziny . Lubi bajki więc Kopciuszek powinien jej się spodobać . W zestawie jest kareta z końmi, sukienka balowa , kuchnia i jakaś altanka - pałac i oczywiście Kopciuszek . Do tego jakieś drobne gadżeciki typu miotła, kwiatki, ptaszki. Wróciłam do biura i znów ciąg dalszy różnych dziwnych spraw . Tego co sobie na dziś zaplanowałam nawet nie tknęłam . Jutro czeka mnie nadrabianie. Jakieś pokręcenie z poplątaniem dzisiaj. Wyszliśmy z biura około 17.00. 
Długi weekend zapowiada nam się pracowicie , no z wyłączeniem niedzieli i 11 listopada . A przy okazji imprezowo . Imieniny młodszego synalka a w następną niedzielę urodziny wnusi. Właściwie to święta wypadają 12 i 13 ale świętujemy w kolejne niedziele. 
Dziś dzień urodzin mojej babci . Wciąż mi jej brakuje , choć odeszła już sporo ponad 30 lat temu.  
Jutro mężuś będzie popołudniu w pracy , może nawet do późnego wieczora więc ducha bojowego przywołam i kolejne szafy przetrząsnę, przy okazji coś nie coś skasuję . 
Aleja platanów przy naszej biurowej ulicy stroi się w barwy zielono - pomarańczowe . Pięknie to wygląda . 
  

2 komentarze:

  1. No tak... takie drobiazgi właśnie zajmują nam najwięcej czasu. Cały czas coś się dzieje a to co zaplanowane leży sobie na kupce.
    Drzewa pięknie się prezentują. U mnie przewaga złota była. Ale dziś pada. Zobaczymy jak jutro będzie. Ja na jutro odłożyłam dzisiejszy plan wyprasowania całkiem sporej sterty. Zwyczajnie nie chce mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się dziś nie chce , miałam jakieś tam plany , ale z pracy wróciłam późno i jakoś mi piórka opadły

      Usuń