choć bez większego pośpiechu. W domu ciągle jest coś do zrobienia . W najbliższym czasie czeka nas sprzątanie gigant . Po tym szlifowaniu podłogi wszędzie pełno pyłu jak po jakich pracach budowlanych..
Dziś zaprawiłam trochę buraczków. Miało być więcej , ale zaprzyjaźniona pani zapomniała mi przywieść. Kupiłam to co miała pod ręką , akurat na jutrzejszy obiad i trzy małe słoiczki. Szybko poszło , utarłam w moim super-robocie , tarczą do tarcia ziemniaków. Jutro na obiad przyjeżdża młodszy synalek z wnusiem więc musi być coś co lubią . Synowa w pracy. Upiekłam też bułeczki drożdżowe . Tym razem ze śliwkami . Pyszne są . Już ich kilka zjedliśmy .
Na piknik nie pojechaliśmy . Mężuś odsypiał pracowity tydzień aż do południa. A ja jak zwykle. Jak się za coś zabrałam to o bożym świecie już nie pamiętałam i nim jedno skończyłam to już mi się trzy inne sprawy do zrobienia przypomniały.
Za oknem piękny koniec lata ; ciepło , słonecznie i już trochę kolorowo .
A tu lato juz się chyba skończyło. Mży nieustannie! ;-(
OdpowiedzUsuń