babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

18/19.04.2011 Wczoraj i dziś

Wczoraj: Jakieś wariactwo . Z robotą oczywiście. Nie wiadomo co najpierw łapać do ręki. A tu święta za kilka dni. Od środy powinnam się wyłączyć na popołudnia i do garnków wystartować ( swoją drogą jeszcze jeden zakup mnie czeka – jakiś komplet garnków , bo te co mam żywot swój pracowity kończą nieodwołalnie;,oczywiście taki co by mi znów na jakieś 30 lat wystarczył.- no nie przesadzajmy niech będzie na 20) . Stołu nie zakupiliśmy i przed świętami już raczej nie zakupimy. Za mało czasu. Wyjazd na majowy weekend też nie nagrany , nawet brak pomysłów co w tym czasie z sobą zrobić. Może jednak kajaki ? Chociaż ja się obawiam ,że po takich dwóch solidnych zimach wody będą wezbrane , no i wciąż jeszcze nie jest za ciepło. To się jeszcze zobaczy. Młodzież udziela się na działce. Zrównali z ziemią to co było i tworzą od nowa. . Będą żywopłoty, strzyżone krzaczki, trawniki , płotki , kląby „pod sznurek” i plac zabaw dla dzieci. Tylko skąd ja wezmę kwiatki do wazonu? Na tui obok biura ,trawniczku i barierce od schodków powstaje Republika Ptasia. Oprócz Państwa Gołębiostwa lokują się szpaki, sikorki, kawki i cała kolonia wróbelków. W porywach przylatują jeszcze inne, chyba na rozpoznanie terenu, ale nie znam się na ptakach więc nie wiem co one za jedne. Czemu akurat nas za sąsiadów sobie wybrały ? Dziś : pracy w pracy czeka mnie znów mnóstwo. Po południu ? Jeszcze nie wiem . Wieczorem wybieram się na przedostatnie świąteczne zakupy.. Potem jeszcze dokupię owoce i warzywa . Kiedyś byłyby to nowalijki, ale dziś dostępne są cały rok więc żadna atrakcja. . Jakoś chyba ze świątecznymi sprawami wyrobię , wczoraj wyprasowałam całe pranie – z przewagą koszul mężowskich , dziś w planach zakupy i wypranie serwetek. Z tym muszę bardzo uważać , bo mają ponad 90 lat . Wyciągam je tylko raz w roku na Wielkanoc . Same w sobie są piękną ozdobą stołu. I wieczorem jak wspomniałam : zakupy. A od jutra , (no, może po jutrze ?) pichcenie . W czwartek pasztet z pistacjami i galart, w piątek gotowana szyneczka i pieczone mięska . Wieczorem babka i mazurek. Sernik piecze młodsza synowa. Po prostu została wrobiona, bo jej serniki to hmmm... niebo w gębie ! No i parę spraw pomniejszych : zrobienie baranków z masła, świnki – cytrynki , w sobotę pisanki – za rok pewnie już będziemy malować z wnusią i może wnusiu nam potowarzyszy ? Nie mogę się tego doczekać... A potem całe dwa i pół dnia świętowania . Dwa i pół , bo po powrocie z kościoła z koszyczkiem Święconki nic już nie należy robić.

2 komentarze:

  1. Ptaszki ciągna do dobrych ludzi! Nie wiedziałaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem , widać uznaly nas za dobrych. Gorzej ,że po tej ptasie czeredzie będzie nieustające sprzatanie schodów i pucowanie barierki.

    OdpowiedzUsuń