kwiecień, a jak kwiecień to i Wielkanoc a u mnie na stole w kuchni pyszni się już wielki bukiet bazi. Kocham bazie i w moich wiosennych dekoracjach nie może ich zabraknąć. Kupiłam wczoraj na zieleniaku. W ogóle trochę wiosny w domu już wprowadziłam. Zniknęła dekoracja czytelnicza , nawiązująca do starych książek, a na tym miejscu stanął szklany narcyz , którego dostałam od wnuczki , szklany ptaszek i bukiet złożony z patyków, bazi i sztucznej gałązki żarnowca. Ładnie to wygląda i jakoś ożywiło pokój. Niedziela znów minęła za szybko. Od rana trochę nadrabiałam zaległości domowe. Wyprasowałam parę rzeczy , odkurzyłam , przygotowałam obiad , takie codzienności od których nie sposób uciec. Po obiedzie pojechaliśmy na działkę , ale za dużo nie udało się zrobić, bo zaczął padać deszcz. W sumie to posprzątaliśmy po wczorajszej robocie , posadziłam kilka roślinek skalnych, które w piątek kupiliśmy w markecie i to wszystko. Ale nic straconego, dni coraz dłuższe , będziemy zaglądać na działkę częściej.
Małżonek od wczoraj walczy z naszym domowym internetem. Co chwilę zrywa i się rozłącza. Sprawdził już wszystkie możliwe warianty i na koniec wyszło, że trzeba zmienić urządzenie, stare jest i żywot kończy. No i jak to mój mąż wkurzał się ale nie odpuścił, aż nie doszedł o co chodzi.
Od domowych spraw nie ma ucieczki, bo nam się nagromadzi, a i tak na nas spadnie. Dni będą dłuższe, bo i czas przesuwają. A fachowiec w domu to skarb. Buziaki
OdpowiedzUsuńŻeby to tylko domowe sprawy były do ogarnięcia ! Ale o tym napiszę innym razem , za dużo się znów działo.
Usuń