babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 20 października 2020

20.10.2020 Sprawy babusine

 Po wczorajszym szaleństwie dziś nie wielki luzik. Ogarniamy sprawy i nawet sprawnie nam to idzie . W każdym razie terminów nikt żadnych nie zawalił , klienci nie narzekają. 

Obie z młodszą synową zaopatrzyłyśmy babcię w jedzenie , na dobry tydzień , zawiozłyśmy jej to wszystko dziś przed południem. Musiałam skorzystać z pomocy synowej , bo moje auto do warsztatu trafiło. Poszło mi łożysko w prawym przednim kole , co groziło bliższym spotkaniem z przydrożnym drzewem , musiałam zlecić naprawę . Przy okazji opony na zimowe kazałam wymienić . Że do zimy daleko? No fakt , jeszcze trochę , ale jak już była taka okazja to skorzystałam , przynajmniej później nie będę w kolejkach wystawać w serwisie ogumienia. Serwis się uwinął i na koniec dnia miałam auto gotowe do odbioru. A wracając do matki , to mam duże dziecko. Jak jej powiedziałyśmy, że ma bałagan i porozrzucane śmieci to sie na nas oburzyła , ze to nie prawda, że przecież ona ma posprzątane i co my w ogóle od niej chcemy. Nie przyjmuje do wiadomości , że jest inaczej. Oczywiście w domu jej nie było. Gdzieś znów krążyła. Dotarła akurat jak wychodziłyśmy . Nie chciała mi dac klucza od bramofonu żebym mogła dorobić , bo jej zgubię, nie oddam i w ogóle , ale załatwiłam z kolegą , który mam tam mieszkanie , choć je wynajmuje . Sam mi nawet dorobił. Dlatego mogę wejść nawet jak jej nie ma. Na wszelki wypadek noszę w torebce ,bo w jej wieku może okazać się potrzebny w najmniej oczekiwanym momencie. 

Po jutrze wraca małżonek. Stęskniłam się za nim , choć rozmawiam z nim codziennie przez telefon . Niby to tylko dwa dni ale denerwuję się . Zawsze to szpital , a to oznacza ryzyko, bo ta zaraza wciąż się szerzy i z każdym dniem coraz bardziej. Padły wszystkie plany na najbliższe miesiące, bo zagrożenie. Trudno , nie takie rzeczy przeżyliśmy .Trzymajmy się .

6 komentarzy:

  1. Nie mamy innej opcji jak trzymać się mocno. Powoli ale do przodu. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mamy , ale nie takie rzeczy ludzie przetrzymali. Przeżyjemy i my .

      Usuń
  2. Z kluczami masz rację. Mnie do wieku Twojej mamy jeszcze trochę brakuje:) jednak moje dzieci już dawno wyposażylam w zapasowe klucze do mojego domu,na wypadek jakby mnie szlag trafił:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też daliśmy chłopakom po komplecie kluczy , a też nam jeszcze sporo do słuszniejszego wieku. Z kluczami musiałam kombinować , ten od mieszkania jej podkradłam zapasowy i dorobiłam a potem powiesiłam na miejsce . Od domofonu miała tylko jeden , bo zgubiła ale pożyczyć do dorobienia za nic nie chciała , no to poprosiłam kolegę.

      Usuń
  3. Pierwsze co zrobiłam, jak zostałam sama, to dorobiłam komplety kluczy i dałam Progeniturze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też daliśmy chłopakom klucze , chocby na wypadek awarii pod naszą nieobecność , to przecież oczywiste . Ale z moją matką jest jak jest i jak sobie cos do głowy wbije , to nie ma siły, nic nie dociera

      Usuń