babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 30 września 2018

30.09.2018 Kilka spraw babusinych niedzielnych i nie tylko

Szczerze mówiąc to nie chciało mi się wczoraj siadać do kompka . Jak wspominałam miałam za sobą tydzień intensywnej pracy i po prostu przesyt.  Choć oczywiście pisanie dla przyjemności a zawodowo to nie to samo.  Dzień taki lekko nie zorganizowany . Sobotę zaczęłam od zakupów jak zwykle, wyprawiłam na Podlasie paczkę z książką , trochę ogarnęłam chatkę , trochę czytałam . Nic szczególnego. Po obiedzie pojechaliśmy szukać lampy do naszego saloniku 
(noooo, tak na prawdę pokoju dziennego , albo zwyczajnie dużego pokoju , ale salonik lepiej brzmi, co nie?) co okazało się stratą czasu , bo choć w marketach lamp wybór ogromny znalezienie czegoś sensownego pod nasze potrzeby graniczy z cudem . A potrzeby mamy nie za duże, musi dawać bardzo mocne światło i nie odstawać od sufitu więcej niż 30cm . Jedyna , która nam się podobała i niestety nie dawała tyle światła ile potrzeba i na dodatek składała się z niezliczonej ilości kryształowych kul  zawieszonych na siatce z barwionego na czarno metalu. Pięknie to wyglądało ale do czyszczenia kłopotliwe. Wiem coś o tym bo mam taki kryształowy plafon nad stołem jadalnianym. Odpuściliśmy . 
Dziś podobnie , dzień nie zorganizowany , trochę czytania , trochę buszowania po cyberprzestrzeni , trochę pichcenia - ogólnie LB , ale niezbędne . Wróciłam też do odnawiania mojego ludwikowskiego krzesełka . Podkleiłam tkaniną spód siedzenia ( a co pod spodem też musi ładnie wyglądać) , teraz schnie . W następnej kolejności musimy wzmocnić konstrukcję metalową taśmą . Musimy , bo sama nie dam rady tego zrobić . Ktoś musi przytrzymywać krzesło i taśmę a druga osoba wkręcać wkręty. Potem zostanie malowanie i obicie siedzenia i oparcia.  Ciekawe co z tego wyniknie. 
     Tak poza tym ostatnie trzy miesiące roku przed nami . Na pewno będą intensywne i pracowite , jak to zwykle pod koniec roku. 



2 komentarze:

  1. Taki niezorganizowany czas puszczony na luz ma sporo uroku. Ciekawa jestem fotela. Pewnie dostanie długie nowe życie. :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę, ale przy moich wnuczętach to nie takie oczywiste, że fotelik długo pożyje. Nigdy nie wiadomo co zmalują .

      Usuń