babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 kwietnia 2018

28.04.2018 Pracowicie

ale też na luzie i z opóźnieniami zaczął mi się weekend. Majster od ociepleń zaczynał już od ósmej rano . Przed zrobieniem zakupów pojechałam mu otworzyć i rozbroić alarm. Zakupy szybko mi poszły . Na zieleniaku kupiłam trzy krzaczki pomidorów i cztery doniczki amarantowych serfinii , w mieście jak zwykle , spożywkę . Skończyłam po około 40 minutach.  Mężuś sobie pozwolił i jak wróciłam to jeszcze spał. Co było robić wykopałam z łóżka a sama pojechałam posadzić pomidory i serfinie. Wyglądają pięknie w gazonach , które niedawno postawiłam pod tablicą reklamową . 
W drodze powrotnej wpadłam jeszcze na chwilę do empiku , po coś do czytania . Wybrałam kryminały skandynawskie . Właściwie kontynuację tych co ostatnio czytałam . Mężuś zdążył się wyszykować . Wypiliśmy kawę i pojechaliśmy załatwiać umowy operatorskie. No i tu porażka . Ludzi pełno , a jedna osoba obsługująca. Zeszło nam ponad godzinę . W planach mieliśmy hurtownie budowlaną i salon łazienkowy , ale zadzwonił majster od ociepleń , ze zabrakło mu wkrętów , żeby mu dokupić. Znów porażka , w centrum technicznym zabrakło, odesłali nas do filii w pobliskiej wsi; parę kilometrów ale następne 40 minut poleciało. Dowieźliśmy majstrowi , a zaraz potem pędziliśmy do domu na szybki obiad , bo trzeba było jechać na działkę . Nie zdążyliśmy. Na zebranie poszedł syn. Jak juz wpadliśmy na działkę , to oczywiście najpierw zabawa z wnusią , bo inaczej się nie dało. 
Posiałyśmy wspólnie maciejkę i dynię , pograliśmy w badmintona ,pojedliśmy kiełbaski z grilla , a potem ruszyliśmy wszyscy wspólnie do porządków.  Wyszła nam prawdziwa rewolucja . To jeszcze nie koniec , ale zamierzam tam wparować jeszcze kilka razy w ten weekend i dokończyć . Jak nic skończy się to potężną awanturą z moją matką , bo cały ten jej bałagan skasowałam i rozebraliśmy stare palenisko, które zbudował mój ojciec jakieś 35 lat temu , zaraz jak tę działkę kupił. Z paleniska został tylko cokół z granitowych brył. Resztę rozebraliśmy . Nie będzie matka więcej palić w nim śmieci. Cokół postanowiłyśmy z synową przerobić na wielką doniczkę i obsadzić kwiatami. Po powrocie ogarnęłam jeszcze trochę mieszkanie i pokleiliśmy kolejny fragment krzesełka . W poniedziałek następny . Jutro odpuszczamy z powodu gości . 
Z działki przyniosłam wiązkę świeżego rabarbaru ( będzie jutro pyszny kompocik) i ogromny bukiet białego bzu. Dosadzę w przyszłości fioletowy. 
Na spotkanie z przyjaciółmi zaplanowałam szarlotkę na ciepło , z lodami i bitą śmietanką , tartę czekoladową ( gotowa z ikei , jedliśmy niedawno i bardzo nam smakowała , można ją też kupić w sklepiku z żywnością więc wzięliśmy sobie do domu pudełko) oraz owoce . Na kolację przygotuję domową pizzę . Zapas winka mam jak zwykle pokaźny więc poczęstuję takim jakie goście wybiorą . 

4 komentarze:

  1. Czyli się dzialo. :) a będzie się dziać jeszcze wiecej. My jutro kończymy swietowanie a Wy zaczynacie. Niech się dzieje dobrze i ciekawie.:)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję . Na pewno będzie miło ,zwłaszcza, ze dawno się nie widzieliśmy

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! Dzień był udany pod każdym względem.

      Usuń