cały dzień dziś pod ich znakiem. Przed południem dzwonił kuzyn , z informacją o pogrzebie cioci , tej, która zginęła w końcu grudnia i z drugą , wujek ciężko poszkodowany w tym wypadku stracił jednak nogę . Obrażenia były tak wielkie, że mimo starań lekarzy nie dało się uratować . Ale żyje i po ponad dwóch miesiącach doszedł do siebie na tyle, żeby wziąć udział w ceremonii. Potem zadzwonił brat mojego ojca , z tą samą informacją i pytaniem czy się wybieram. Wybieram się .
Po południu , do małżonka zadzwonił jego dawny kolega z osiedla . Gadał i gadał . Jak to on bez sensu . Nie znosimy gościa oby dwoje . To jest facet , który jak już do kogoś przyjdzie to nie może wyjść , nie pracuje , wyprasza pożyczki , których nie oddaje i w ogóle ; książki można o nim pisać , a raczej o jego wadach. Cud ,że mój ślubny wytrzymał cierpliwie to jego gadanie.
Niedziela płynie sobie leniwie ; po wczorajszym intensywnym sprzątaniu dziś się nie wysilam , wyprasowałam tylko mężowskie koszule i firanki , które od razu zawiesiłam na oknach i to tyle. Oglądam ulubione programy , trochę czytam., mężuś rozrysowuje magazynek , który zaczynamy w tym tygodniu dobudowywać na biurowym podwórku.
Drugi tydzień diety za mną , właściwie minął już w piątek.
Ptaki wracają ; dziś przelatywały wielkimi kluczami , a termometr wskazywał 16 stopni na plusie . Wiosna .
U nas tez wiosna, 17 na plusie. Ale dzisiaj pada, wczoraj było słońce. "Uwielbiam" takie upierdliwe telefony... Tez mam kilka takich osób wokol siebie... Jedna Polkę wiecznie w długach, niedaleko mnie mieszka. Dziecko ma dorosłe to wydzwania do mnie i wisi na telefonie... Prosi o pożyczki ale nie daje...
OdpowiedzUsuńMało przyjemne są takie kontakty niestety .
UsuńWiosna wszędzie i chyba juz zostanie. Telefony zawdze w dwie strony działają. Ale jak bez nich żyć? .
OdpowiedzUsuńKiedyś żyliśmy bez telefonów ... Ale świat poszedł do przodu.U nas zapowiadaja powrót mrozu .
Usuń