babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 24 lutego 2018

24.02.2018 Szwendactwo

zaliczyliśmy dziś po południu . Po markecie budowlanym i spożywczo- przemysłowym . Mężusia ciągnęło do  pobliskiego sklepu z modą włoską , ale nie dałam się namówić . Nie teraz , jak czeka nas remont łazienek i nie wiem ile za usługi płytkarzy zapłacimy. A w tym sklepie można sobie kieszonki nadwyrężyć , choć warto , bo ciuchy z wyższych półek. 
Pożytek z tego szwendactwa taki , że kupiliśmy farbę do renowacji fotelika , przejrzeliśmy próbniki z farbami do odświeżenia ścian w saloniku ,pooglądaliśmy sobie grzejniki do łazienki i kilkanaście aranżacji . W spożywczo - przemysłowym raczej nic ciekawego . Mężuś kupił kartę pamięci i batoniki z orzeszków pistacjowych ( uwielbiamy je , ale ja tym razem niestety nie skorzystam ; chciało się odchudzania to się ma) a ja wyszperałam talerzyk do ciasta ,taki sam jak ten , który mi zginął ( dałam komuś ciasto razem z talerzykiem i zniknął, więc uzupełniłam zasoby) i dwie szklaneczki do napojów , takie więcej z epoki , przywodzące na myśl sławetne musztardówki , tylko nieco mniejszych rozmiarów. Wykorzystam je jako kompotierki . Z prostej przyczyny ; ostatnio robię kompoty w małych słoikach , takie , żeby starczyło na raz dla 2 osób. W normalnych szklaneczkach wygląda, że jest tego na dnie . I jeszcze jeden drobiazg , czerwony ręczniczek do rąk , do nowej łazienki. 
Poranek jak zwykle w sobotę ; zakupy , drobne przepierki , sprzątanie , takie tam ... Z zieleniaka dziś wszystkich wymiotło , pewnie z powodu zimna więc tylko w kwiaciarni bukiecik storczyków na urodziny dla synowej kupiłam , a po resztę musiałam się do lidla udać.  A ziąb dziś solidny . Niby od rana tylko 5 stopni na minusie , ale ostry wiatr swoje dołożył. 
Z cotygoniowego pozbywania się zbędnych rzeczy , tym razem poszedł fotel małżonka . I nawet nie protestował , co już samo w sobie jest ewenementem . Fotel był zresztą mocno nadwyrężony zębem czasu i intensywną eksploatacją ( czyt. plaszczeniem na nim dupska) , druty już z niego wyłażą i zarwał się na jedną stronę . Mężuś przełożył tylko kółka , bo z niewiadomych przyczyn były w lepszym stanie niż od drugiego fotela , tego nie zarwanego.  W poniedziałek fotel pojedzie do punktu odbierania śmieci o dużych gabarytach . W kwestii pozbywania się , to nie jest moje ostatnie słowo . Parę zbędnych klamotów jeszcze się znajdzie. Wszystko w swoim czasie. 

5 komentarzy:

  1. Im dłużej cie czytam tym bardziej odczuwam nasze różnice... Gdy o odwiedzanie sklepów chodzi, szczegolnie... Czesto jesteście w sklepach dla majsterkowiczów... A my nigdy. Nigdy jeszcze nie robiłam zadnego remontu wiec te sklepy sa dla mnie jak nieznane wyspy. Zreszta w ogole po sklepach prawie nie chodzę bo większość rzeczy kupuje na internecie. Nie wiem czy to nasza roznica krajowa -czytaj miejsce zamieszkania, pokoleniowa czy stylu zycia po prostu... ? I dodam, ze z tego co obserwuje moj ojciec czy matka tez niczego nigdy nie malują, nie urządzają... Raz urządzili, ale to fachowiec robił jak sie wprowadzali do nowego w 2006 roku i od tego czasu nic sie nie dzieje... Sorry zmywarkę im kupiłam w tym roku w grudniu na rocznice ślubu to wezwali kogoś by zainstalował... Hm?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli do czego zmierzam... Czy lubicie robić remonty? Urządzać, malować, odnawiać zamiast podróżować czy uprawiać sporty? Bo o tym nie piszesz nigdy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażam sobie , żebyśmy nie odświeżali mieszkania przynajmniej raz na kilka lat. Lubimy to robić , a ja to w ogóle powinnam być majstrem na budowie, ożywam przy remontach. Co do wyjazdów , to owszem , czasem robimy sobie wypady na kajaki , albo po prostu pozwiedzać . Przy naszym trybie pracy trudno znaleźć czas na sport więc jeśli to raczej z doskoku. Może jak już będziemy na emeryturze to się bardziej przyłożymy . Z pasji to od sportu bardziej nas ekscytują kamienie , muzyka i książki.

      Usuń
  3. Czyli zimno naciągnęło.Jeden fotel zastąpił drugi. Małe zakupy piczynione. Sobota odfajkowana pozytywnie.:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywnie. I w sumie to się nawet odprężyłam , przy tym "zwiedzaniu" marketów , bo nie musiałam się skupiać na wysiłku intelektualnym jak w biurze.

      Usuń