Moja matka oczywiście . Moje " coś mi mówi "od kilku dni mi mówiło , że mam sprawdzić konto w spółdzielni mieszkaniowej . A jak moje "coś mi mówi" zabiera głos , to powinnam słuchać. No i posłuchałam . Weszłam na portal z czynszami i co , ano znów zaległości za styczeń i luty. Myślałam ,że mnie trafi . Oczywiście zaraz zadzwoniłam . Zaczęła się jakoś głupawo tłumaczyć , że nie wie czemu jej nie potrącili i ona pójdzie do banku zapłacić . Akurat ! Wycofała zlecenie . Bank sam z siebie tego nie zrobi. Nakrzyczałam i kazałam iść zapłacić obie raty a potem przynieść i pokazać potwierdzenia. Oczywiście nie przyniosła . Znów zadzwoniłam . Powiedziała ,że załatwiła i mam sobie zobaczyć a w ogóle to jest na cmentarzu i nie będzie ze mną rozmawiać i się wyłączyła . Sprawdziłam , wpłaty nie było , ale sprawdzę jutro , bo mogło jeszcze nie wpłynąć na konto. Nie oddzwoniłam , bo miałam sporo roboty , ale jutro ją dopadnę . Łapy opadają ... Nawet nie mówiłam o tym chłopakom , bo znów się nasłucham ,że nic z tym nie robię , a co mogę zrobić ? Najwyżej ją opieprzyć , co i tak nie za wiele daje , bo sobie z tego nic nie robi. Mogłabym ją ubezwłasnowolnić , ale spadną mi na łeb wszystkie jej długi i ekscesy , a po co mi to , mam wystarczająco swoich problemów.
Tak poza tym zwyczajnie jak co dzień .
No cóż nie od dziś masz kłopoty z mamą. A lepiej nie będzie. I tę dziedzinę musisz ogarnąć. Buziaki
OdpowiedzUsuńAno muszę , żeby jeszcze choć chciała współpracować
Usuń