babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 15 lipca 2017

15.07.2017 Napracowaliśmy się dziś

( jak by to była jakaś nowość , ha,ha ) , tym razem oboje . Ja oczywiście dzień zaczęłam wcześnie i od zakupów. Nie odmówiłam sobie owoców i warzyw jak zwykle . Lato ma swoje prawa . Trzeba się najeść tych pychotek. Ale kupuję dużo mniej niż kiedyś . Po powrocie zdążyłam zrobić kolejne trzy słoiki ogórków i pięć butelek soczku "tego co najbardziej nam smakuje , ze wszystkiego" - jak mówią moje wnuczęta . W ubiegłym roku pokochały babciny soczek , no to w tym roku robię ich więcej . Ten mieszany jest z czarnej i czerwonej porzeczki, czarnych jagód , truskawek i malin. Pyszny wyszedł. Po drodze zaliczyłam jakieś drobne przepierki a po obiedzie pojechaliśmy do nowego biura zająć się ogródkiem . Mężuś pryskał randapem , a ja wypieliłam skalniak i posadziłam następne roślinki . Jeszcze bardziej rozczochraną trawę niż poprzednie i nie wiem co to jest ; nazywam to patyczakiem i zwykle kupuję na jesieni , pozwalam mu zaschnąć w doniczce a w zimie przerabiam na świąteczne dekoracje. Jak się dowiedziałam od ogrodniczek jest to roślina wieloletnia i może spokojnie rosnąć wysadzona w ogrodzie. No to niech rośnie , zobaczymy. Jutro jeśli zdążę , wrzucę jakieś fotki skalniaczka .
 Po robocie pojechaliśmy do starego biura robić dalsze porządki . Powiedzmy, że popchnęliśmy sprawę do przodu . Jedno pomieszczenie już jest całkowicie opróżnione , w drugim jeszcze trochę zostało , oprócz śmieci oczywiście i tego co trzeba wywieść na złom. Wróciliśmy autem wyładowanym pod dach. Część zładowaliśmy do naszego przydomowego garażu a część odwieźliśmy do nowego biura . 
Mężusiowi ciężko się rozstać z klamotami . ja bym więcej powyrzucała. A on nie ; wszystko się przyda . Jak mu kilka razy uświadomiłam ,że pewne rzeczy przydały się po raz ostatni jakieś 15 lat temu to się mocno zdziwił. Faceci...
Za tydzień kolejna imprezka rodzinna , potrójne imieniny . W sumie to nawet poczwórne ,bo tydzień później świętuje wnusia , ale jadą na wakacje i świętowanie planują po powrocie. 

4 komentarze:

  1. Tak ukochane męskie rupiecie trzeba wyrzucać kiedy nie widzą. I nie można im w orzystepie szczerości opowiadać i mówić za wiele. Do tej mądrości życiowej doszłam późno. Zapowiada się ciekawy czas. :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firmowe rupiecie w tym przypadku ,a niektóre pamiętające początki telefonizacji . Naprawdę wiele z nich tylko do śmieci się nadaje.

      Usuń
  2. nic tylko pracujesz... na wakacje sie nie wybierasz a odsapniesz kiedy? odpocznij...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to taka praca fizyczna dobrze robi , jest to jakieś oderwanie od papierzysk więc chyba trochę jednak odpoczywam .

      Usuń