dziś pisać . Jakąś fobię na komputer dostałam. Dziś trochę cieplej , za to wiało jakby się kto powiesił. Nie wiem co ma wiatr do wieszania , ale kto to wie - tak mówią.
Dzień całkiem zwyczajny - rano zakupy , potem biuro i sprawy domowe. Pierwszy letni obiadek ; młode ziemniaczki , kalafior i sadzone jajo , wszystko posypane dużą ilością świeżego koperku a na deser koktajl truskawkowy. Pychota . Kupiłam też trochę ogórków . Jutro zakiszę . Jak ogórki to już prawie lato ! I niech przyjdzie , bo mi wolne soboty potrzebne , żeby sprawy domowe podgonić , a nazbierało się ich nie mało.
A tak poza tym ogarnęłam kuchnię i salon , zrobiłam cotygodniowe pranie i właściwie nic więcej . Słodkie lenistwo z książką w ręku . No , bez przesady; z krótką przerwą na upieczenie babeczek na jutrzejszy piknik . Wyszły smaczne , choć trochę nie kształtne . Papierowe papilotki do mufinek okazały się bardzo miękkie i przez to kształt wyszedł nie specjalny. Jutro piknik w grodzie Grzybowo. Zabieramy kosz z prowiantem i wyruszamy . Będzie dużo atrakcji dla maluchów i na koniec prezenty .
W poniedziałek zaczynam się szykować do wyjazdu w Bory Tucholskie. Doczekać się nie mogę .
Tymi młodymi ziemniaczkami mnie załamałaś. oddam rzysmaki włoskie za ziemniaczki z koperkiem.
OdpowiedzUsuń