babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 21 czerwca 2014

21.06.2014 Ale fajnie

wreszcie wolna sobota  od dzisiejszej aż do pierwszego dnia jesieni. Dziś robię sobie luzik , nie śpieszę się z niczym , nie szaleję nadmiernie z miotłą i szmatami , nie zabieram za żadną poważną robotę... Lato dopiero się zaczyna . Zdążę ...

Trafiło mi się od rana ; żul- dźentelmen . Rano jak wyjeżdżałam na zakupy zabrałam ze sobą worek ze szkłem i drugi z plastikiem i poszłam do śmietnika . Buszował jeden w kontenerach . grzecznie zrobił mi miejsce , żebym mogła powrzucać do pojemników co trzeba , a potem sypnął komplementem : "pięknie pani pachnie " . . Zatkało mnie w pierwszej chwili ale co tam , powiedziałam grzecznie "dziękuję " i poszłam w swoją stronę.  Faktycznie chyba pachniałam , bo przed wyjściem popsikałam się wodą kwiatową , taką zwyczajną , której używam do pracy .

Jak zwykle poszalałam z zakupami na zieleniaku. Kalafior, kalarepka ,bób , młoda marchewka , czereśnie , morele a nawet czarne jagody . I jeszcze parę innych smakołyków. Na sezonowe owoce i warzywa dostałam pozwolenie dietetyczki , oczywiście muszę sobie odpowiednio przeliczyć na kalorie ale jeść mogę więc co sobie mam żałować. 

Potem pojechałam jeszcze raz do miasta z zimowymi ciuchami do czyszczenia , kupiłam też prezent dla synowej na urodziny i na imieniny dla mojej matki i pokręciłam się chwilę po sklepach. 
.A potem już same przyjemności . Przed obiadem uszyłam spódniczkę -"słowiankę" dla mojej wnusi. Nawet nie źle wyszła , choć ma pewne niedoróbki . Teoretycznie wiem jak szyć "z koła" , a dokładnie , w tym przypadku z 3/4 koła, ale wiedzieć a perfekcyjnie to wykonać to już inna sprawa. Nie takie to łatwe jak by się mogło wydawać . Fotkę zrobiłam , ale muszę zgrać . Wrzucę przy czasie. 
Babcine zadanie rozpoczęte . Włoczka wczoraj przyszła i już zaczęłam się udzielać szydełkowo . No , ale jeszcze długo , zanim będzie coś widać.  
Jutro urodzinowa kawa u młodszej synowej. 

2 komentarze:

  1. Jak dobrze, że mieszkam w tych lasach! Nie musi człowiek być zdany na media tylko. Gdy sobie poodycham świeżym powietrzem, porządnie zmęczę na rowerze, podumam wieczorową porą przy deszczu lub zachodzącym słońcu, to wszystkie afery spadają do poziomu minimum. Szkoda tylko, że nasze kiedyś marzenia związane ze zmianami poszły sie je,je,je.....
    Serdeczności Haniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze to określiłaś ; poszły się ... i tak dalej. Marzę sobie po cichu , że za parę lat może i nam się uda odciąć od wszystkiego i osiąść w jakimś zacisznym miejscu.

    OdpowiedzUsuń