babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 kwietnia 2014

26.04.2014 Miejskich obserwacji babusinych ciąg dalszy

Sobotnie przedpołudnie w biurze 
Dyskont: z parkingu rusza czarne maserati ( tylko dwa takie egzemplarze są w naszym mieście ) – jeden z naszych klientów i jeden z najbogatszych ludzi w mieście . Niedawno spodobała mu się marynarka mojego mężusia , nawet spytał czy to wełna . Trochę mają przewrócone w głowach na punkcie jakości i marek , ale w sumie nie narzekamy na nich – wciąż mamy zlecenia i dobrze za to płacą . Co nie zmienia faktu ,że po zakupy jeżdżą do dyskontu. Nie tylko oni zresztą ; w tym samym sklepie widuję i naczelnika urzędu skarbowego i różnych znanych w mieście biznesmenów , starostę powiatu i nawet konsula honorowego Królestwa Belgii . Ludziom w naszym mieście dobrze się żyje , ale jakoś kasa na mózg się nie rzuca , przynajmniej większości z nich.

Rynek : z trudem udało mi się znaleźć miejsce do parkowania mimo,że to dopiero parę minut po ósmej . Stoi już scena , rząd wypasionych motocykli , obok szpaler ich właścicieli stylowo odzianych w czarne skóry , panterki i bandamy . Za chwilę na płytę wjeżdża ambulans- stacja krwiodawstwa i bus przystosowany do przewozu krwi.. Po drugiej stronie rynku zbiera się powoli drużyna wojów słowiańskich grodu Grzybowo . Zapowiada się w mieście impreza – początek sezonu motocyklowego. Od kilku lat „Urodzeni By Jeździć ”organizują takie właśnie imprezy na początek i koniec sezonu , połączone z oddawaniem krwi. W sumie pozytywna inicjatywa i atrakcja dla miasta .

Peryferia i ścieżki rowerowe ; jakaś mania uprawiania sportu . Co kawałek jakiś miłośnik jogingu , rowerzysta albo albo nordic walking . Jeszcze kilka lat temu spotykało się czasem pojedyncze osoby . Dzisiaj są wszędzie ,o każdej porze i w każdym wieku.. Może to znak czasu , albo statusu materialnego , może moda ?

Biblioteka: zaszłam tam wczoraj w środku dnia w sprawach służbowych . Nie przypuszczałam ,że tylu ludzi z tego przybytku korzysta. W czytelni siedziało ze 6 osób przy komputerach i stolikach z gazetami i książkami w rękach .Kilkoro innych buszowało wśród regałów , a i w sali dziecięcej
było kilka mam z maluchami . A mówi się ,że spada zainteresowanie słowem pisanym .

Kupiłam książkę na majówkę „ Spiżowy Łabędź” - powieść osadzona w średniowieczu ( kto powiedział ,że na urlopie muszę czytać kolejne opracowanie popularno - naukowe). Kupiłam na poczcie w ichnim minimarkecie pocztowym . To pewna nowość ; wszelkie pocztówki , telegramy , koperty , przybory do pisania , malowanki dla dzieci , serie filatelistyczne, oraz książki i czasopisma są wystawione na regałach w holu głównym jak w markecie . Nic nie ginie , każdy kto chce coś kupić wybiera z półki i podchodzi do okienka jak do kasy. Jak to wprowadzili na początku roku , myślałam ,że się nie sprawdzi .

Plany na dzisiejsze popołudnie : przeróbki wnusinych sukienek , ewentualnie robótki decoupagowe jak mi starczy czasu..I może jakaś przejażdżka rowerem – sezon pora zaczynać . I prasowanie koszul mężusia oczywiście. Póki co siedzę w biurze – posprzątałam i właściwie nie mam dziś nic więcej pilnego do roboty.

Lista rzeczy do spakowania na majówkę:

Kije do Nordic Walking
Książka dla mnie + bajki dla dzieci ( babcia zamierza dzieciom poczytać )
Stroje kąpielowe ( na wypadek złej pogody – zaliczy się akwapark w Chojnicach jakby co )
Rowery
Czajniczek bezprzewodowy ( na wszelki wypadek )
Aparat fotograficzny
Kilka pendrivów z muzyką
Dobre winko
Szary notes i coś do pisania
Parę ciuchów + peleryny przeciwdeszczowe

Jak znam życie to mężuś zapakuje jeszcze stos baterii do aparatu , tablet , smartfon , kilka kart SD i przynajmniej jeden laptop zabiorą wspólnie z chłopakami ( bo jak by co to zdalnie możemy jakąś awarię u klienta opanować ) i czasopisma techniczne.
P.S. Póki co , przejażdżka rowerami odpadła ; z powodu ulewy , nie wygląda, żeby miało się przejaśnić .




4 komentarze:

  1. U mnie tez pogoda sprawila zawod... zakupy zdolalam zrobic pomiedzy deszczem tak wiec parasolki nie otwieralam. czytam sage dziejaca sie w Nowej Zelandii... a przyszly tydzien mam zajety opieka nad mama mojej szwagierki, ktora jedzie na tydzien na wycieczke do Ziemii Swietej. Tak, ze od poniedzialku do niedzieli mam ruch w interesie ... liczmy na powrot slonca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już żyję wyjazdem .Nie pamiętam kiedy byłam na jakimś wyjeździe .

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko nie zapomnij, że jesteś na rzut beretem. Nie wyobrażam sobie, abyśmy sie nie spotkały, tzn. zapraszam na wycieczkę krajoznawczą do MBD! :-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam i doczekać się nie mogę . Odezwę się jak już zawitamy w okolice.

      Usuń