ale wczoraj już mi się pisać nie chciało. Całe popołudnie spędziliśmy w Castoramie . Wydaliśmy majątek na różne akcesoria remontowo-budowlane. Ale mamy : farby, podłogę , podkłady, klamki, fugi , folie ochronne ,taśmy , kanalik z kloszem do zainstalowania pasków diodowych pod szafkami i nawet niby-drzwi z folii zapinane na zamek błyskawiczny. Taki rodzaj zasłony przeciwkurzowej. Nie kupiliśmy tylko kanałów wentylacyjnych do okapu i złączek do zakrycia złożenia płytek z deską podłogową , bo dokladnie nie wiedzieliśmy jakie mają być. Kable, puszki , gniazdka i wyłączniki kupię w naszej hurtowni skąd bierzemy materiały instalacyjne do firmy, a rury i krzywki do instalacji wodnej kupi hydraulik. Z szafek prawie się wyprowadziłam , prawie, ale jutro ciąg dalszy , a potem już będzie można je demontować i skuwać płytki, tak ,żeby na 15 maja było gotowe . Piętnastego przychodzi hydraulik.
Na trasie do Poznania spotkaliśmy starszego synalka z synową i Helenką. Jechali z małą do zoo. Po zrobieniu zakupów i wycieczce spotkaliśmy się pod M1 i razem poszliśmy na pizzę. Dzień więc był bardzo udany , no może nie tak całkiem , bo trzeba było cały ten majdan wypakować i zeskładować w garażu ale kawał dobrej roboty za nami.
Dziś świętujemy, jakaś wycieczka rowerami po okolicy i lody na podwieczorek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz