babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 13 marca 2012

13.03.2012 prawie dwa dni popołudniowej laby

Mężuś i starszy synalek ruszają do stolycy na dwudniowe szkolenie. Takie poważniejsze z certyfikatem inżyniera netgeer . A ja ... Właśnie : jak dopadnę szaf , jak ruszę do boju to mężuś nie pozna. Okazja ,żeby parę rzeczy wyprowadzić z domu i zrobić jakiś przewiew. Plany mam fajne; ugotuję sobie na obiadek zupę szczawiową albo żurek ( tego mężuś nie lubi więc normalnie nie robię ) , przelecę się z kijkami a potem dobiorę się do szaf. Muszę posegregować książki, część przeznaczyć do kasacji - mam zamiar przekazać je bibliotece miejskiej (może wezmą ) - gdybym miała je po prostu wynieść do pojemnika z makulaturą chyba bym się ciężko rozchorowała. I przetrząsnąć szafy z ciuchami , bielizną stołową i swoimi robótkami. Duże zadanie , ale kiedy jak nie pod nieobecność małżonka. Gdyby na to patrzył , nie zlikwidowałabym niczego poza starymi gazetami, bo jemu się wszytko przyda - może za 30 lat ale się przyda. Nie pamiętam ,żeby się kiedyś coś przydało.    Noooo...  zobaczymy co się da z tego zrealizować. Znając moje szczęście to na koniec dnia zwali się jakiś klient i skończę dzień pracy o 19.00. 
A poza tym , kubraczek dla Krzysia się robi - niestety po parę rządków co dziennie ale się robi. Włóczka jest doskonałej jakości , mimo bardzo niskiej ceny . Idzie mi lepiej niż przy kubraczku Heluni..
Na sobotę zapowiadają 17 stopni na plusie więc okazja , żeby umyć okna .   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz