marynarka się znalazła i nawet w ekspresowym tempie dotarła do pasmanterii . Dziś mi znajoma wysłała sms-a. Wybiorę się po odbiór w poniedziałek , zwłaszcza, że mam jeszcze inne sprawy do załatwienia w mieście. Nie powiem , ucieszyłam się, bo porządna.
W pracy wciąż szaleństwo i nadążyć trudno za kolejnymi sprawami. Domowe sprawy na razie bez rewelacji i dobrze, niech tak będzie. Kupiłam dziś sobie nową deskę do krojenia, taką dużą do nałożenia na blat z blokadą. Mam już taką ale jak się trafiła okazja to kupiłam nową a starą zabiorę na działkę. Jeszcze posłuży. A to bardzo przydatny sprzęt. Jutro oczywiście dzień działkowy. Roboty zapowiada się pod grzywkę ale już nie mogę się doczekać. W niedzielę mój małżonek kończy 65 lat. Niby zapowiedziałam , że świętujemy pod koniec października w restauracji podwójnie czyli również moje 65 (twu ;62- miałam przecież innych nie obchodzić) ale i tak się wybierają. Muszę więc upiec jakieś rogaliki albo bułeczki drożdżowe żeby było na działkowy podwieczorek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz