babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 5 listopada 2019

5.11.2019 Muzycznie



 Koncert był piękny , choć zupełnie inny w klimacie niż ostatnio  przez nas preferowane. Celtyckie dziewczyny kazały chwile na siebie czekać , ale piękno tej muzyki , ich głosów i doskonale przygotowane schow sprawiło ,że im wybaczyliśmy . Zresztą nie trwało to długo, jakieś 10 minut poślizgu.  Weszły na scenę w wieczorowych sukniach w odcieniach ciemnej zieleni i granatu i zmieniały je niemal do każdego utworu . Nie wiem już ile odcieni zieleni miały w czasie tego występu na sobie . Śpiewały, tańczyły , jedna z nich grała przy tym na skrzypcach , a niektóre utwory również na harfie. Wspomagał je zespół złożony z dwóch gitarzystów grających przeważnie na klasycznych gitarach, dwóch perkusji z potężnymi bębnami  i fletów oraz uwaga : ubranego w szkocki kilt kobziarza . A dopełniali występ dwaj przystojni tancerze. Muzyka bardzo urozmaicona od typowo ludowych brzmień , po klasyczne arie operetkowe. Raz pobrzmiewały więc wesołe nuty zapraszające do tańca i beztroskiej zabawy by za chwilę nastrój się zmienił i przywołał na myśl ponure szkockie zamczyska , groźne , surowe góry i tajemnicze wrzosowiska . Przebił jednak wszystko utwór zagrany na koniec drugiej części ( dziewczyny znów zmieniły stroje , tym razem na pastelowe różowości i srebra , kojarzące się z letnim wschodem słońca – w tych już pozostały przez całą drugą część występu) , mianowicie: wyłącznie na bębnach, łyżkach , czymś co z daleka wyglądało jak torebka po prezentach ; niestety nie umiem tego ani nazwać ani tym bardziej lepiej opisać i rytmie wybijanym butami tancerzy . Coś niesamowitego ! Już choćby dla tego jednego utworu warto było na ten koncert przyjechać . Wyszliśmy usatysfakcjonowani !


I żeby nie było ; coś do posluchania - nie z koncertu , ale ładny kawałek.
   A dziś sobie popracowałyśmy z synową  i to konkretnie . Zapakowanie 9 paczek to nie takie byle co. Będą niespodzianki jutro, bo choć zlecenia były na jutro kurier zabrał już dziś więc dojadą do adresatów już jutro. Żyjemy w zgodzie z kurierami to idą nam na rękę . 
 A jutro wydarzenie roku ; koncert samej Sary Bringhtman , na który już się cieszymy.  Ostatecznie zdecydowaliśmy się jechać do Warszawy pociągiem . Walizeczka spakowana, ciuchy na koncert , coś do spania  , jutro dorzucę saszetkę z kosmetykami i możemy ruszać w drogę . W tym układzie znów mnie jutro tu nie będzie . Relacja najwcześniej w czwartek .

4 komentarze:

  1. Jak się cieszę ze trochę przyjemnosci muzycznej za Tobą i przed Tobą. Ja też uwielbiam koncerty. Jak będę w centrum to będę miała rękę na pulsie. W styczniu chyba jest Carmen i kto wie czy nie kupię już biletów . i może jakiś balet się pojawi. Baw się dobrze i wracaj pelna wrażeń. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz okazję to korzystaj z koncertów. To fajna sprawa i świetna odskocznia od codzienności

      Usuń
  2. Byłabym zachwycona móc uczestniczyć w takim koncercie. Nic dziwnego, że mimo falstartu bawiliście się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobny falstart nie szkodzi. Koncert i tak był wspaniały .

      Usuń