babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 23 lipca 2019

23.07.2019 Deus vult!



Dziś będzie o tolerancji , albo i nie … Dlaczego ? Ano, wiele się dzieje i to złego w tej szufladce , a spirala się nakręca. Pytanie czemu to ma służyć . Nie mniej ,jest to pytanie na koniec,nie na początek.  Ja chcę jednak odwrócić trochę porządek rzeczy. Czemu służy to nakręcanie … Tak sobie myślę , że świadomie i z premedytacją robią to politycy w imię boże i wysokości słupków w sondażach , a bezmyślne media powielają i to wszystkie i te rządowe i te komercyjne.  A wszystko przez to , że nasze społeczeństwo  jest po prostu tępe i niedouczone , a wiadomo, że takimi łatwo sterować i jeszcze łatwiej coś wkręcić albo zwyczajnie wystraszyć. Można się na mnie obrażać , ale tak jest . Czego się spodziewać po społeczeństwie , w którym tylko 18% czyta książki, a większość  z wyciągania łapy do państwa po pieniądze zrobiło sobie sposób na życie , ale to inna bajka . Jakiś czas temu , gdzieś tak w okolicach roku 2005/6 , napisałam ,że niedługo przestane być tolerancyjna . To były czasy kiedy panowała swojego rodzaju propaganda tolerancji i poprawności , w odniesieniu do ludzi o innej orientacji, nie tylko zresztą , ale głownie o to chodziło. Drażniło mnie to wtedy strasznie, uważałam , że jest tego za dużo i zbyt nachalne . Bo do ludzi nic nie miałam i nie mam do dziś. Oberwało mi się wtedy strasznie , że niby taka zacofana i nietolerancyjna jestem ( widać mało precyzyjnie się wyrażałam) i tylko o ile pamiętam jedna osoba zrozumiała moją intencję . Dzisiaj , w świetle tego co się dzieje, publicznie tamten wpis odszczekuję. Tego propagowania tolerancji i poprawności było za mało. Należało tłuc do głów ludziom  po całych dniach, miesiącach i latach, aż przeniknie do każdego najbardziej ciemnego mózgu , wniknie w geny i stanie się drugą naturą. Tak ,żeby nikomu nie postała nawet myśl o tym ,że tolerancja jest czymś negatywnym , albo, że można nie być tolerancyjnym. Dziś, po latach trend się odwrócił. Brak tolerancji jest czymś pozytywnym , a wręcz pożądanym, co mnie osobiście przeraża . Znam historię i wiem do czego to prowadzi.  Tak spektakularnie i ostro widać to już było za czasów krucjat , stąd ten tytuł „Deus vult”, hasło przewodnie zagrzewające do mordowania Saracenów. A historia zna jeszcze nie jedno takie „deus vult” – lata 30-te za Odrą na ten przykład. „Deus vult” – wołają dziś z ambony księża , nie dosłownie, ale czymże jest nazwanie w kazaniu osób o odmiennej orientacji wrogami? Czym jest odcięcie się (teoretycznie ) publiczne od ekscesów w czasie marszu , ale zaraz potem , w dalszej wypowiedzi ,stwierdzenie, że „obroniliśmy katedrę „ i „ zagraża nam ideologia, należy z nią walczyć” . Czym jest publiczna wypowiedź, za którą , ja osobiście dałabym gościowi publicznie po twarzy – że on poseł „ potępia robienie z osób atakowanych i pobitych męczenników”. Nie dotarło do tego zakutego łba , że ci ludzie zostali zwyczajnie pobici , obrzuceni wyzwiskami , opluci, obrzuceni kamieniami ; po prostu skrzywdzeni, chociaż nikomu nic nie zrobili, poza tym ,że poszli zamanifestować swoje poglądy , zgodnie zresztą z prawem . Nie dotarło do zakutego łba ,że ci ludzie są ofiarami propagandy ; perfidnego szczucia .  Wolno urządzać procesje na Boże Ciało, marsze z okazji Święta Niepodległości, tak zwane miesięcznice smoleńskie , wolno i manifestacje równości.  I na dobrą sprawę czym i komu może zagrozić czyjaś odmienność ? Co mnie  lub komuś innemu , szkodzi dwóch sąsiadów gejów , jeśli  mówią „dzień dobry”, myją schody , sprzątają po swoim psie , pracują i płacą podatki , to co kogo obchodzi reszta ?  I czym zagrażają ?  Bo jakoś realnego zagrożenia nie dostrzegam . Nasze społeczeństwo , zwłaszcza to zamieszkujące na wschód od Wisły jednak, funkcjonować umie tylko jak ma wroga , nie ważne jakiego . Wróg musi stać u bram , wtedy jest fajnie; mamy wspólny cel, z wrogiem można walczyć , na wrogu można wyładować swoją frustrację .  W moim mieście zamiast wroga wolimy kasę . A tak , kasę. Odcięliśmy się od historii , chociaż wciąż ją pamiętamy i kultywujemy , ale żyjemy przyszłością . W Niemcach zamiast widzieć wroga , widzimy potencjalne źródło interesów i pieniędzy a cudzoziemcy w niczym nam nie przeszkadzają , a jest ich u nas nie mało ,bo ponad tysiąc z jedenastu różnych nacji. Mieszkańców zaś 29 tysięcy z drobnym haczykiem.  To taka mała dygresja , bo wrogiem dziś może być każdy ; uchodźca, emigrant, innowierca , ciemnoskóry , albo wegetarianin czy leworęczny . Akurat na topie  - w tym negatywnym ujęciu owego top- są osoby LGBT . A  wroga , wiadomo trzeba tępić , zwalczać wszelkimi sposobami; nie ważne , przypisać mu wszelkie zło tego świata, obrzucić błotem ,odczłowieczyć , pobić ,poniżyć , zniszczyć … Deus volt ! Wróg zagraża dzieciom, rodzinie, krajowi , kościołowi, tradycjom … Czym się pytam i w jaki sposób mniejszość , może zagrozić większości. Co ma do tego tradycja ?Co ma do tego kościół ? Choć powinien mieć , bo zgodnie z nauką chrześcijańską, wszyscy ludzie są braćmi , każdy zasługuje na szacunek i akceptację.A jak biją to nie należy oddawać a nastawić drugi policzek.  Tymczasem kościół albo podżega , albo w najlepszym razie po piłatowsku umywa ręce - jak zwykle zresztą. 
Najbardziej w tej całej historii rozśmieszyło mnie święte oburzenie , kiedy powstawała w Warszawie karta LGBT ( którą notabene nie wielu przeczytało, a jeszcze mniej dokument WHO , do którego się odwołuje) i ktoś z polityków , już nie pamiętam kto wypalił , o pokojach i nauce masturbacji. No koniec świata !  Uśmialiśmy się z małżonkiem niemożliwie. Nie tylko my zresztą . Poszperałam parę minut w necie i przeczytałam oba dokumenty. No i nic tam takiego nie znalazłam . Tym bardziej się śmialiśmy . Groźnie zrobiło się kiedy mój małżonek pojechał do pewnej zaprzyjaźnionej firmy , a dyrektor techniczny z oburzeniem na twarzy nawiązał do tematu. Mężuś oczy zrobił jak spodki i udał ,że nie jest w temacie. Parę dni później  w podobnym stylu wypaliła ni mniej ni więcej tylko moja Szwagroska.  Staram się być grzeczna nawet jak gada głupoty , ale tym razem nie wyrobiłam. Powiedziałam co o tym myślę , a o osobach z wyższym wykształceniem , które w takie kretyństwa wierzą tym bardziej. Mężuś swoje dołożył . Tylko , to jest walka z wiatrakami . Paru trzeźwo myślących nijak się nie przebije przez nachalną propagandę i regularne pranie mózgów. A piorą ; z tv, z ambon , z mediów społecznościowych . Smutne jest to, że dają się indoktrynować osoby wydawałoby się wykształcone i rozumne.  Kościelna i rządowa  strona ma tu więcej na sumieniu niestety , choć i opozycji można nie jedno zarzucić w tym względzie . Zwalają jedni na drugich winę za stan rzeczy. Licytują , kto pierwszy zaczął i tak dalej. Różnica polega na wadze tych słów , a teraz już i czynów . I w tym względzie zagrywy opozycji to mały pikuś. Smutne to w gruncie rzeczy. I nie ma się co czarować ; będzie gorzej .” Deus vult „ będą krzyczeć , różańca używać jak broni , bić wroga , kimkolwiek się okaże , albo raczej kogokolwiek im wskażą . Nie!  Nie dajmy się zwariować ; Deus non vult .

2 komentarze:

  1. Doskonale napisane. Pozwolisz że udostepnię. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A udostępniaj ! Gotuję się znów z bezsilnej złości. Gdzie ja do cholery żyję ?!

      Usuń