takich codziennych ; praca, zakupy , popołudniowe ogarnianie
chatki , gotowanie zupy grzybowej na jutro i takie tam domowe drobiazgi.
Zapach zupy grzybowej przypomniał mi moją babcię . Dziś jej
dzień urodzin .
A jutro będę miała znów sporo pracy . Muszę kupić trochę rogali
świętomarcińskich i rozesłać do naszych kontrahentów spoza Wielkopolski. Od
dobrych 3 lat już ten zwyczaj funkcjonuje. dostajemy takie prezenty od naszych
dostawców. Czas przyłączyć się do tego łańcuszka i też obdarować tym
smakołykiem . Tylko jak to zapakować żeby nie ucierpiało w transporcie ?
A teraz czekamy na wnusię . Nocuje dziś u nas , a jutro babciowe
obowiązki.
Och te rogale... ślinka leci. Niestety za daleko do mnie. Nawet kurier jedzie około tygodnia. Może kiedyś. Zupa grzybowa też mi zapachniała krajem mimo, że grzyby się tutaj jada dość często. i to prawdziwki. całuję.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym Cię nimi obdarowała , ale mają krótki termin , dojechały by do Włoch nieświeże a to byłoby co najmniej głupio. Buziaki1
Usuń