tak mniej - więcej mogę podsumować to co się dziś działo na naszej działce. Obcięliśmy wszystkie suche gałęzie , uschnięty konar moreli , zdziczałe odrosty na gruszce i krzaki porzeczek. To ostatnie ja osobiście sekatorem .Pocięte drewno zabrał kolega syna , który ma starego typu piec na drewno. Palenia na kilka tygodni. Przekopałam też jakieś 2 metry kwadratowe babcinego ogródka - znaczy tego co miała obrabiać moja matka .Więcej nie dałam rady. Porażka . Raz ,że zapuściła to straszliwie, korzenie porozrastane do ogromnych rozmiarów a dwa to nie padało od wielu miesięcy. Ziemia jest zbita i twarda jak beton. Nawet ostre widły trudno było wbić. No i oczywiście bałagan ; wszędzie pozakopywane owoce. Ze dwa lata ,żeby to do ładu doprowadzić .I chyba będe musiała trochę wapna wykombinować , żeby zneutralizować kwas z owoców. Mężuś z teściem młodszego cięli gałęzie a ja kopałam . Nie odważyłam się sprzątać reszty opadłych owoców i tego co matka pozakopywała albo zasypała liśćmi i trawą . A to z powodu hordy os, które opanowały działkę . Poczekam aż się trochę ochłodzi i te osy się wyniosą .
A tak poza tym poranek jak zwykle ; zakupy ,sprzątanie , przepierki jak to w sobotę .
Dostaliśmy butelkę domowego wina , chyba zdegustujemy wieczorem .
Jutro wystawa rolnicza .
Praca na dzialce wre. Pamietam te jesienne porzadki. Działkowiec odpoczywa zimą i tęskni do wiosennych porządków. Buziaki
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest . Też się już zastanawiam co bedę robić następnym razem.
Usuń