Do czego to doszło . Już nie pamiętam kiedy byłam na takim klasycznym "przybijaniu drutów" czyli na obiekcie w charakterze pomocnika . A dziś byłam . Mamy tyle zleceń ,że się nie wyrabiamy . Musiałam pomóc. Od lat już tego nie robiłam . Ogarniałam sprawy logistyczno - papierologiczne i wszelkie inne , ale na obiekty już nie jeździłam , no chyba ,że chłopakom zabrakło jakiegoś sprzętu i trzeba było dowieźć. Nawet mi to sprawiło przyjemność . Praca na świeżym powietrzu , pogoda piękna , wciąż bardziej letnia niż jesienna ... Same plusy . I parę fajnych foci jesiennego nieba zrobiłam . Przy czasie wrzucę i się pochwalę.
Kobieta pracująca przecież żadnej pracy się nie boi! :-)))
OdpowiedzUsuńMacham z Dusznik!
Odmachuję ! Jak Twoje kolano ?
UsuńPowolutku, pomalutku się naprawia!
UsuńNie ma jak wielofunkcyjność. A jeszcze pogoda. Nic tylko pomagać. To dobrze że tyle zleceń. Dobrze się rok skończy. :)***
OdpowiedzUsuńładnie to nazwałaś : wielofunkcyjność
Usuń