z remontem wyszła nowa jazda. Tym razem rzecz dotyczy grzejnika . Kupilismy zawór , nawet pod kolor grzejnika , ale nie miał w komplecie nakrętek z dławikiem . I trzeba było znów lecieć do le roy , bo tam kupiliśmy , a u nas oczywiście nikt takich nie miał. I jak tu się cieszyć remontem ? Nie da się i już. Jutro robimy sobie dzień luzu. Rzucamy wszystko i jedziemy na działkę. Na cały dzień . Kupiłam kiełbaski na grilla , zabiorę jeszcze parę ziemniaków , pomidory i bakłażan na sałatkę , zapas wody i kawy ,owoców pełno na drzewach i pojedziemy. Mężuś już przyjął do wiadomości , ale naprawienia dzieciakom domku odmówił . Stwierdził, że nie robi nic cały dzień. I słusznie . Ja tam jednak śliwek nazrywam i uprzątnę jabłka, które pospadały.
Dzisiejszy dzień taki trochę na pół gwizdka . mało telefonów , mało pracy , wszyscy już jedną nogą świętowali. Z rana zrobiłam trochę zakupów spożywczych i to właściwie wszystko.
Lato minęło półmetek , liście na drzewach nabierają tej charakterystycznej barwy oliwkowej , nie są już tak intensywnie zielone jak jeszcze kilka dni temu , a świat zalewa to szczególne magiczne światło , jedyne w swoim rodzaju . Bardzo lubię tę porę lata . W tym roku wprawdzie upały wciąż dają się we znaki , ale jednak coś się w przyrodzie zmienia. No i zmierzch zapada już zdecydowanie wcześniej. Pora więc i tu na blogu zmienić oprawę na moją ulubioną .
Tak dzień krotszy o dobrą godzinę. U mnie ulewa burzowa przywróciła kolor zieleni. Odpoczywajcie bo na końcówce najtrudniej. :)**
OdpowiedzUsuńpełen relaks ; mężuś szalał z kosiarką a ja z taczką i grabkami.
UsuńTak dzień o godzinę krótszy. U mnie ulewa burzowa przywróciła kolor zieleni. Odpoczywajcie bo na końcówce najtrudniej. Buziaki
OdpowiedzUsuń