babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 19 września 2017

19.09.2017 Grzyby, grzyby , grzyby ...

Mogę powiedzieć ,że byliśmy na grzybach ... Teoretycznie , bo pojechaliśmy kawałek za Pyzdry i kupiliśmy od grzybiarki . Wiem , wiem , powinniśmy się sami wybrać i nazbierać , ale , po pierwsze to las w pobliżu miasta po niedawnej nawałnicy przestał istnieć , drzewa powalone , albo powyrywane i opierają się jedne o drugie zagrażając bezpieczeństwu i zakaz  wchodzenia do lasu z tego powodu. A po drugie nadmiar różnych zadań , co znacznie ogranicza nam czas. No to nie wiele myśląc postanowiliśmy pojechać w okolicę , gdzie nie było nawałnicy i po prostu kupić . I udało się . Stali grzybiarze przy drodze . Zatrzymaliśmy się na niewielkiej leśnej zatoczce . Pani miała co prawda ostatnie wiaderko , ale za to jakie. Same , malutkie czarne łebki ( podgrzybki znaczy) takie w sam raz do octu.  Obłowiliśmy się ,że hej! Od razu po powrocie do domu zabraliśmy się do obierania.  Właściwie nawet za wiele pracy nie było , bo grzybki zdrowe i nie oblepione igliwiem . Wybraliśmy też trochę na jutrzejszy obiad i do suszenia . No a te najładniejsze poszły do słoiczków . W sumie wyszło mi sześć sztuk. W domu pachnie zalewą octową aż wierci w nosie , ale tak ma być . Będzie zapasik na zimę . Może jeszcze raz taki zakup zrobimy ?  
W drodze powrotnej kupiliśmy też u okolicznych sadowników trochę owoców ; gruszek , brzoskwiń i malin. Owoców nigdy za dużo. 
W lesie już bardzo jesiennie ; króluje kolor złocisty i pomarańczowy. 
I jeszcze przepis na najlepsze grzybki w occie pod słońcem :
Grzybki w ilości dowolnej , obgotować jakieś 10 minut w osolonej wodzie , trzeba pilnować , bo kipią i odszumowywać , żeby razem z pianą pozbyć się resztek igliwia czy listków. Po tym czasie odcedzić , przelać krótko zimną wodą . Jak lekko przestygną włożyć do słoiczków , nie za dużo , muszą mieć trochę luzu , bo ocet dobrze w nie nie wniknie jak będą za ciasno ułożone. 
Na zalewę; 
pokrojona w plastry cebula ziele angielskie , liść laurowy , mały ząbek czosnku , ocet spirytusowy 10% . 
Zagotować ocet z wodą w proporcji szklanka octu,  dwie i pół szklanki wody i przyprawami. Na każdy słoiczek należy liczyć po 1-2 plastry cebulki, jedno małe listko laurowe ,3 ziarna angielskiego ziela i płatek czosnku ( zwykle 1 ząbek kroję na 3 plasterki i taki jeden cienki plasterek , na 1 słoik to jest tyle ile trzeba) . Gotować ze 3-4 minuty , potem powkładać do słoiczków z grzybkami przyprawy i zalać zalewą . Zakręcić od razu gorące i gotowe . Za kilka tygodni , tak z 7-8, będzie się już można objadać . 

2 komentarze:

  1. Dokładnie tak samo zaprawiam grzybki. Czy to ważne kto nazbieral? Najważniejsze żeby w spiżarni były. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojej perspektywy ważne , bo ja w lesie wychowana i takie zbieranie to dla mnie frajda , ale jak się nie ma ...i td. Spiżarnia najważniejsza

      Usuń